Polska wstaje z kolan w zmyślonym świecie propagandy, kreowanej przez telewizję Kurskiego i inne PiS-owskie media. Kłamstwo nie przekracza linii Odry i Nysy. W rzeczywistości, żaden rząd w historii wspólnot europejskich nie zrujnował pozycji i wiarygodności własnego kraju tak szybko i tak dotkliwie, jak rząd PiS. Oto czarne daty minionego czterolecia.
REKLAMA
Kwiecień 2016 - Parlament Europejski zajmuje się nadużyciami władzy i zagrożeniami wolności obywatelskich w Hondurasie, Pakistanie, Nigerii i ...w Polsce. To nie żart; to się działo naprawdę! Upokorzenie dla całego pokolenia, które przez ćwierć wieku budowało polską markę w świecie. Wstyd, który przeżywaliśmy potem wielokrotnie, w miejsce dawnej dumy i chwały.
Maj 2017 - Donald Tusk ponownie zatwierdzony jako przewodniczący Rady Europejskiej, z poparciem 27 rządów, z wyjątkiem jednego - polskiego rządu! Haniebna intryga, której twarzą był J. Saryusz-Wolski, wymierzona w rodaka sprawującego najwyższą funkcję w Unii, pozostanie świadectwem zupełnego osamotnienia Polski. Porzuconej nawet przez Grupę Wyszehradzką.
Grudzień 2017 - Komisja Europejska stwierdza ryzyko poważnego naruszenia praworządności w Polsce i proponuje Radzie Europejskiej uruchomienie art. 7 Traktatu o UE. Tym samym Polska PiS pisze ciemną kartę historii UE, jako pierwszy kraj objęty procedurą z powodu naruszenia europejskich wartości. Nie zawsze warto być pierwszym.
Luty 2018 - europoseł Czarnecki zostaje odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego z uwagi na zachowanie niegodne sprawowanej funkcji. Pierwszy taki przypadek!
Maj 2018 - pojawia się projekt wieloletniego budżetu UE na lata 2012-27. Już na wstępie do budżetowej rozgrywki, Polska traci jedną czwartą funduszy spójności i Funduszu Rozwoju Obszarów Wiejskich - w stosunku do obecnej koperty narodowej na lata 2014-20.
Później było coraz gorzej. Największy z nowych krajów przestał się liczyć w debacie o przyszłości UE. Zamarł Trójkąt Weimarski, który dawał nam szansę współdecydowania, wraz z Berlinem i Paryżem, o losach Europy. Kraje zza wschodniej granicy i kraje kandydujące do UE nie życzą sobie Polski w roli adwokata swych interesów, bo wiedzą, że z nami mogą tylko stracić.
Jest rok 2019. Polska, która miała pierwszego prezydenta Parlamentu Europejskiego i szefa Rady Europejskiej zza dawnej żelaznej kurtyny, nie liczy się zupełnie w rozdaniach kadrowych na następne 5 lat. Wszystkie nasze aktywa kadrowe pochodzą sprzed roku 2015.
W wyniku wyborów europejskich, w Parlamencie Europejskim pojawił się PiS -owski „dream team” i zapisuje nową kartę wpadek i porażek. Beata Szydło, znana tutaj jako osoba, która wyprowadziła flagę UE ze swego urzędu, dwukrotnie przegrywa głosowanie na szefa komisji parlamentarnej. Zdzisław Krasnodębski, jako jedyny, nie uzyskuje poparcia w głosowaniu na wiceprzewodniczących europarlamentu. Kandydat na komisarza, Janusz Wojciechowski musi repetować oblany egzamin w czasie pierwszego przesłuchania. Nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. 13 października możemy sprawić, iż czteroletni proces niszczenia europejskiego dorobku Polski dobiegnie końca!
