
Wczoraj przez dwanaście godzin - tam i z powrotem, płynęliśmy z Ilulissat do czoła lodowca. Trasa wśród tysięcy gór lodowych, z których większość jest wielkości naszego hotelu.
REKLAMA
Potem prze dwie godziny obserwowaliśmy jak odrywają się kawałki lodowca i z hukiem wpadają do morza. To przedziwna muzyka odgłosów. Łoskot jak z tysięcy fajerwerków wystrzelonych naraz. Jakby ktoś strzelał z tysięcy luf w jaskini lub coś w tym rodzaju.
Samo czoło lodowca ma ponad 200 metrów wysokości w części wystającej nad wodę i tyle samo mniej więcej pod wodą. Gigantyczne wodospady, rzeki i tysiące kawałków tworzących kaszę lodową, przez którą przebija się statek. Taki lód z lodowca gdy się go ugryzie, bardziej przypomina zamrożone bąbelki, niż coś innego. I właśnie to uwięzione powietrze wybucha, gdy ogromne ciśnienie wymusi pęknięcia.
Wszyscy mieliśmy wrażenie, że to właśnie te góry stanowiły inspirację dla Franka Gehry'ego przy tworzeniu muzeum w Bilbao lub dla twórców opery w Sydney.
Samo czoło lodowca ma ponad 200 metrów wysokości w części wystającej nad wodę i tyle samo mniej więcej pod wodą. Gigantyczne wodospady, rzeki i tysiące kawałków tworzących kaszę lodową, przez którą przebija się statek. Taki lód z lodowca gdy się go ugryzie, bardziej przypomina zamrożone bąbelki, niż coś innego. I właśnie to uwięzione powietrze wybucha, gdy ogromne ciśnienie wymusi pęknięcia.
Wszyscy mieliśmy wrażenie, że to właśnie te góry stanowiły inspirację dla Franka Gehry'ego przy tworzeniu muzeum w Bilbao lub dla twórców opery w Sydney.
