O tym jak można żyć bez komputera, tv, gazet, a nawet telefonu w lesie i się nie nudzić.
REKLAMA
MEGA GRZYBY
2 dni bez telefonów, kompów, gazet, telewizji a nawet książek chociaż wziąłem jedną o kryzysie…
Wtorek
5.15 laski położone na Podlasie w okolicach Bielska Podlaskiego…. Idziemy na grzybki zabierając jedno wiadro 10-litrowe (na wszelki wypadek 3 duże torby foliowe).
Po 15 minutach wiadro pełne przepięknych młodziutkich i zdrowiutkich szarych koźlarzy, wzmacniane od czasu do czasu ładnym bielutkim prawdziwkiem spod igliwia wyjmowanym…
5.15 laski położone na Podlasie w okolicach Bielska Podlaskiego…. Idziemy na grzybki zabierając jedno wiadro 10-litrowe (na wszelki wypadek 3 duże torby foliowe).
Po 15 minutach wiadro pełne przepięknych młodziutkich i zdrowiutkich szarych koźlarzy, wzmacniane od czasu do czasu ładnym bielutkim prawdziwkiem spod igliwia wyjmowanym…
Po kolejnych 20 minutach 2 torby wręcz pękają od ładnych prawdziwków, koźlarzy (uwaga, znikoma ilość czerwonych), pierwszych jak namalowanych podgrzybków, trochę kurek i wchodzimy na podmokły teren małych sosenek, a tam MAŚLAKI w niesamowitych ilościach i w zdecydowanej ilości też zdrowiutkie. Przesypujemy więc prawdziwy i koźlarze do swetra i wiaderko zapełniamy maślakami… Tak na oko waży to wszystko ze 25 kilo. Powrót do wioski to gehenna, przystaję co kilka minut…
7.15 jestem w domu, chwytam coś do jedzenia po drodze, biorę wodę w litrowej ilości i wymarsz na kolejny grzybowy łów …tym razem idę na inne miejsca w brzozowe zagajniki za wsią.
O 9.13 znowu jestem w domu, a żona buntuje się, że już więcej nie będzie obierać, suszyć i marynować. Uspakajam ją nowiną, że tym razem jest mniej (około 20 kilo) , starannie obranych już w lesie ze zdecydowaną przewagą prawdziwków i koźlarzy… Prawdziwki jak malowane to i opór rodziny też jakby zelżał…
11.30 obiecując, że szarych koźlarzy już zbierać nie będę, idę raz TRZECI. Zrobiłem po zagajnikach solidne parę kilometrów, a od zachodniej strony od pól i łąk natrafiam na okazałe prawdziwy w dużej ilości. Szkoda, że znaczna ich część pozostała w lesie, bowiem nie tylko większe okazy, ale nawet maluchy z igłowych górek wyjmowane strasznie robaczywe…
Na szczęście dla Rodziny obiecałem pomagać przy wymianie dachu na budynku gospodarskim i od 13.30 do 18.00 nie zbierałem. Przed samym wieczorem wpadłem na moment do lasów po drugiej stronie Nurca i w 25 minut uzbierałem wiaderko 10-litrowe prawdziwków i podgrzybków. Mijani po drodze miejscowi, którzy zbierają głownie kurki na sprzedaż, to dopiero robili oczy i następnego dnia jak jeden mąż tłumnie rzucili się z wielkimi koszami do lasu.
Środa
była podobna choć nie tak obfita, bo miejscowa konkurencja mocno spenetrowała okoliczne lasy i zagajniki. Łącznie wyruszyłem do lasu trzy razy, bowiem o 16 wyruszyliśmy już pod Warszawę.
była podobna choć nie tak obfita, bo miejscowa konkurencja mocno spenetrowała okoliczne lasy i zagajniki. Łącznie wyruszyłem do lasu trzy razy, bowiem o 16 wyruszyliśmy już pod Warszawę.
W ciągu tych 2 dni licząc na wiadra 10-litrowe zebrałem zdrowych:
prawdziwków ponad 3, małych szarych koźlarzy 4,5, maślaków ponad 2, podgrzybków 1, czerwonych ponad połowę.
prawdziwków ponad 3, małych szarych koźlarzy 4,5, maślaków ponad 2, podgrzybków 1, czerwonych ponad połowę.
UWAGA, ponad 2/3 zostało rozdane rodzinie i znajomym…….
Uwaga, jeśli pod Bielskiem nie popada wysyp kozaczkowy już się skończył, a prawdziwki jeszcze co najwyżej 2 dni, bowiem już wczoraj zrobiło się sucho nawet w brzozowych zagajnikach. W dużym sosnowym lesie zaś grzyba nie uświadczysz – jedna wielka suchości suchość.
