„Czesi nie mieli partyzantki, bo im Niemcy nie pozwolili” – ten dowcip odchodzi już do lamusa. W ubiegłym tygodniu czeska policja najechała siedzibę Islamskiej Fundacji w Pradze z powodu książki „Podstawy Tauhid: Islamska koncepcja Boga”.
O islamie, islamizmie, wielokulturowości - krytycznie, ale bez fobii. Czy można? Takie jest założenie strony euroislam.pl, którą współprowadzę ze stowarzyszeniem Europa Przyszłości.
Rzecznik wydziału odpowiedzialnego za akcję, Pavel Hantak powiedział, że książka propaguje rasizm, antysemitzm i ksenofobię. W wyniku działań policji oskarżono 55-letniego tłumacza książki, przesłuchanych zostało 20 osób, a część z nich może spotkać wydalenie z kraju.
A w Polsce, kraju który uwielbia sobie kpić z braku odwagi i stanowczości południowego sąsiada, panuje w tej kwestii pełna i ślepa tolerancja. Stowarzyszenie Studentów Muzułmańskich tłumaczy i wydaje pisma ojców fundamentalizmu muzułmańskiego, takich jak Said Qutb czy Abu Ala Maududi. Wydawnictwa te były sponsorowane przez młodzieżową organizację saudyjską, której szefem polskiego oddziału jest Tomasz Miśkiewicz, mufti Muzułmańskiego Związku Religijnego.
Przewodniczący Ligi Muzułmańskiej w RP, Ali Abi Issa, ma na swoim koncie tłumaczenia „40 hadisów imama Nawawiji”, gdzie znajdziemy m.in. zalecenie zabijania apostatów, bądź karę śmierci za cudzołóstwo. Oczywiście wszystko to ma się dziać „dopiero” w idealnym państwie muzułmańskim, którego tworzenie jest, jak przeczytamy w tłumaczonych na polski pismach Fajsala Mawlawiego, głównym zadaniem w życiu muzułmanina.
Czy już zostaliśmy skażeni polityczną poprawnością, która jest przyczyną problemów Zachodu? Czy może organizacjom muzułmańskim wystarczy pojawić się kilka razy na Dniu Islamu w Kościele, żeby zyskać immunitet? Nie wiem, ale czas już przestać spoglądać na południowego sąsiada z góry.