Media donoszą
o strefach szariatu. Głośne są
sprawy gwałtów zbiorowych dokonywanych przez sprawców pochodzących z pakistańskich mniejszości, gdzie władze ignorowały przez długi czas czynnik rasowy. Jest domaganie się wprowadzania prawa szariatu, jest
wysokie poparcie dla tego w statystykach, są apele o zakaz sprzedaży alkoholu w muzułmańskich strefach. Bractwo Muzułmańskie, uznane właśnie w Egipcie za organizację terrorystyczną,
przenosi swoją siedzibę do Londynu. Trwają problemy z deportacją oskarżanych o terroryzm kleryków. Niekorzystna dla imigrantów muzułmańskich jest
struktura przestępczości. Dziewczynki, wydawana ze mąż w przymusowych ślubach lub
poddawane operacjom FGM, chronią się przed tym
chowając w majtkach łyżki, bo wykrywacz metalu na Heathrow jest ich ostatnią deską ratunku.
To „Londonistan”, który opisywała dziennikarka Mellanie Phillips, gdzie trwało latami ciche przyzwolenie władzy na działalność radykałów w zamian za zostawienie Wielkiej Brytanii w spokoju.