Reklama.
Otóż budując miasteczko kibica na pl. Defilad, po raz pierwszy chyba w historii uporządkowano to miejsce. Wcześniej był tam chaotyczny parking, upstrzony licznymi słupkami, betonowymi murkami, stróżówkami i szlabanami. Gdy to wszystko usunięto, pomyślałem - oto jest ten moment. Miasto na pewno nie pozwoli na powrót tego wielokrotnie krytykowanego przez urbanistów i prasę dziwoląga. Niech zrobią tu cokolwiek - park, skwer, plac zabaw, boisko, ustawią ławki, wpuszczą jakichś szalonych artystów, niech coś wyrzeźbią, namalują, zainstalują, zrobią jezioro czy następny dotleniacz - niech to miejsce wreszcie stanie się przyjazne i godne stolicy. Zresztą - pomysłów na zagospodarowanie placu było wiele, i nie wszystkie wymagały milionowych inwestycji (niektóre z nich można zobaczyć na stronie futuwawa.pl).
logo
Jeden z pomysłów na zagospodarowanie placu - Centralne Jezioro Stolicy (proj. Zbigniew Sikora), fot. futuwawa.pl

Niestety. Miasteczko kibica znikło, i wszystko wróciło do pierwotnego stanu, czyli do naszego typowego, nieogarniętego, spontanicznie przelewającego się błotka. Wrócił parking, wróciły słupki, budki, szlabany, łańcuchy, kolczatki. Wrócił dworzec autobusowy (chyba jedyny w stolicy dworzec bez nazwy), na schodki i murki wrócili pasażerowie (bo ławek tu nie ma). Po co się starać, skoro ci wszyscy turyści już sobie pojechali. Hasło "czy zdążymy przed Euro" już nie ciśnie, można sobie odpuścić.
logo

logo

logo