Z dużą przyjemnością przeczytałem dziś oficjalną informację o powrocie Roberta Kubicy do startów w rajdach samochodowych w najbliższy weekend. Nie jest to może najbardziej wygadany facet na świecie, ale jego cierpliwość to dobry wzór dla dzieci.
Nasze społeczeństwo ostatnio znacznie bardziej koncentruje się na „tu i teraz”. Sławy, czyli potencjalni idole naszych dzieci, są hałaśliwe i efektowne ale nieco rzadziej prezentują cechy, które chcielibyśmy zaszczepić dzieciom. Bywa, że są utalentowane, ale przecież talentu od idola się nie weźmie.
Nasi sportowcy często pracują w pocie czoła, aczkolwiek zwykle mówi się o ich chwilowych eksplozjach talentu albo nawet szczęśliwym występie. Na tym tle pojawia się facet, który najpierw cierpliwą pracą doszedł do niemalże szczytu Formuły 1. Trafił mu się straszny wypadek. Mógł na nim zrobić wielki rozgłos medialny, pewnie coś zarobić, opisując ciężką rehabilitację* oraz robić szum zapowiedziami o powrocie.
Kubica siedział cicho, ostro pracował i po 1,5 roku powraca, przynajmniej częściowo, do zawodu swoich marzeń. Ciężka praca, ból i żadnego rozgłosu, narzekania w prasie.
Bardzo bym chciał, żebyśmy pokazywali dzieciakom, że warto być cierpliwym. Że efekty przychodzą czasem po długim czasie, że nie zawsze da się mieć wszystko tu i teraz, jak sugeruje wiele reklam. Bardzo bym chciał, żeby Kubica wrócił z powrotem do Formuły 1, wygrał choć jeden wyścig i pokazał dzieciakom, że cierpliwość popłaca.
* Choć bardzo bym chciał, żeby ktoś kiedyś o tym napisał, jeśli uda mu się powrócić na szczyt