Wyjadacze wisienek oburzeni na Bank Millennium

„Czas się żegnać z Millennium“, „no to bye bye Millennium!“, „A takie fajne konto było. Przynajmniej jedna karta w portfelu będzie mniej“, to tylko kilka z wielu podobnych reakcji na zmiany w Dobrym Koncie. Internauci, którzy są klientami banku, czują się oburzeni, że Millennium tak szybko ogranicza bardzo korzystne zasady naliczania bonusów.

Przypomnijmy: portugalski bank w lutym zeszłego roku wprowadził do oferty Dobre Konto, którego główną zaletą był zwrot 3% wydatków dokonanych kartą debetową na stacjach paliw, w sklepach spożywczych i supermarketach. Prowadzenie rachunku i przelewy zaoferowano bezpłatnie. „To bez wątpienia jedna z najatrakcyjniejszych ofert na rynku“, pisał wtedy branżowy portal PRNews.pl.

Nie minęły nawet dwa lata i bank zapowiedział ograniczenie programu premiowego. Od 1 marca 2013 r. zwrot nie będzie liczony jak do tej pory od sumy wydanych kwot, ale przyznawany jako 3 zł za każde 100 zł wydane w jednej transakcji. Oznacza to, że klienci którzy mimo iż aktywnie korzystają z karty, mogą nie otrzymać nawet złotówki premii, jeżeli żaden zakup nie przekroczył 100 zł.

- Większość posiadaczy Dobrego Konta założyło rachunek tylko i wyłącznie dla 3% zwrotu - ja zrobiłem to samo. W związku ze zmianą również zamierzam zamknąć konto, zrobię to już w lutym, aby zachować 30-dniowy termin wypowiedzenia. Z punktu widzenia klienta jest to bardzo niekorzystna zmiana, moje zakupy przekraczające 100 zł dotyczą tylko benzyny – pisze na forum Marek.

Takich jak Marek jest więcej. Bankowcy określają ich mianem „wyjadaczy wisienek“. To grupa, która uważnie śledzi zmiany w ofertach banków i wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, aby zyskać na promocjach. Taka osoba, to najmniej lojalny klient. Można go łatwo pozyskać, oferując korzystne warunki założenia konta, zwrot częsci wydatków kartą, premię za zakupy lub przelewanie wynagrodzenia na konto, ale gdy bank pogarsza ofertę, bez sentymentu odchodzi.

Jest to również najbardziej mobilny segment klientów, więc banki którym zależy na szybkim zbudowaniu „słupków“, uderzają do tej właśnie grupy. Cała trudność polega na tym, by używając terminologii wędkarskiej, zanęconego klienta, złowić. A jak wiadomo najwięcej haczyków jest w skomplikowanych produktach jak ubezpieczenia, struktury lub długoterminowe kredyty. Bank, który sprzeda wyjadaczowi wisienek taki produkt, ma szansę przywiązać go na dłużej i odebrać w dwójnasób to co w niego początkowo zainwestował.

Millennium z Dobrym Kontem na niezmienionych warunkach wytrzymał tylko rok. Ale portugalski bank nie pierwszy traci cierpliwość. Wcześniej niekorzystne ruchy w ofercie moneybacku wykonały m.in. BPH, BZ WBK, Alior Sync i BGŻ. Podobnie jak w Millennium są to na razie kosmetyczne zmiany, ale wszystkie sprowadzają się do ograniczenia pierwotnie bardzo korzystnych ofert.

- W znacznej mierze to efekt nadchodzących wielkimi krokami zmian w opłatach interchange, które banki pobierają od sprzedawców akceptujących karty. To z nich częściowo finansowane są rabaty i programy premiowe dołączane do kart – tłumaczy Wojciech Boczoń, szef PRNews.pl i ekspert sektora bankowego. Niestety obniżki prowizji od płatności kartami, klieci raczej nie odczują w sklepach.

- Spadek opłat interchange nie przełoży się niższe ceny. 1-2% wartości zakupów zamiast do banków i operatorów kart, zostanie po prostu w kieszeni właścicieli sklepów. To za mała oszczędność, aby wywołała korzystny dla klienta efekt cenowy – mówi Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl. W efekcie zmiany nie dotkną Kowalskiego, odczują je za to najmocniej łowcy bankowych promocji. Dlatego należy liczyć się z dalszym ograniczaniem bankowego moneybacku, zamykaniem kont i rosnącym oburzeniem wyjadaczy wisienek.