Cypr
Cypr

5,8 mld euro rząd zabierze z kont bankowych na Cyprze. Ten rabunek, to warunek otrzymania dalszych 10 mld euro pomocy z MFW. Nieszczęsny Cypr jest jednak tylko królikiem doświadczalnym w eksperymencie, w którym stawką są dużo większe pieniądze i wpływy.

REKLAMA
Dramat
Akt 1. Bruksela albo śmierć
Piątek/sobota: 11 godzin trwały nocne negocjacje Nikosa Anastasiadisa z szefami Komisji Europejskiej, EBC i MFW w Brukseli. Trudne negocjacje. W ich wyniku prezydent i zarazem szef cypryjskiego rządu zgodził się na obciążenie wszystkich depozytów w cypryjskich bankach „jednorazową opłatą” w wysokości 6,75 proc. do 100 tys. euro i 9,99 proc. powyżej tej kwoty w zamian za 10 mld euro zwrotnej pomocy. To gorzki sukces. Wyjściowym żądaniem trojki było zajęcie 40 proc. wkładów bankowych!
Dodatkowymi zaakceptowanymi warunkami są podniesienie z 10 do 12,5 proc. stawki podatku CIT i prywatyzacja. Najważniejsze, że Anastasiadisowi udało się odrzucić podatek od transakcji finansowych, który definitywnie starłby Cypr z mapy rajów podatkowych.
Wcześniejsze postulaty szefów strefy euro to obniżenie o 15 proc. wynagrodzeń pracowników budżetówki, likwidacja trzynastej pensji, zamrożenie wynagrodzeń do końca 2015 r., podwyżki cen papierosów, alkoholu i paliw oraz zredukowanie o 50 proc. trzynastej (!) emerytury mieszczącej się w przedziale 1000-1500 euro i o 75 proc. powyżej 1500 euro. Dało to niewiele, bo 1,2 mld euro oszczędności.
Zerwanie negocjacji byłoby równoznaczne z odcięciem Cypru od funduszy z MFW, bez których, zdaniem rządu, kraj musiałby ogłosić natychmiastowe bankructwo.
Akt 2. Bezpiecznie jak w banku
Sobota/niedziela: Świat obiegła wiadomość, że demokratyczny rząd, pod naciskiem szefów strefy euro, został zmuszony do zajęcia pieniędzy własnych obywateli. Na cypryjskich ulicach natychmiast ustawiają się kolejki do bankomatów. Placówki największych banków są zamknięte, a pracownicy banków spółdzielczych, tradycyjnie otwartych w soboty, widząc, co się dzieje, szybko barykadują się w oddziałach.
Na ulicach na razie nie dochodzi do incydentów, ale główna partia opozycyjna już na wtorek zwołuje demonstrację. To pierwszy dzień roboczy po trwającym do świątecznego poniedziałku długim weekendzie.
Tymczasem pod jeden z oddziałów zdesperowany rolnik przyjechał buldożerem. We wtorek wydarzyć może się wszystko, łącznie ze szturmem na banki. Na Facebooku Cypryjczycy wymieniają się informacjami, w których bankomatach zostało jeszcze trochę gotówki. Kilkanaście godzin zajęło im opróżnienie wszystkich.
To nic nie da. Banki zdążyły już zablokować odpowiednie środki, które we wtorek, jeżeli parlament zatwierdzi porozumienie, zostaną przelane bezpośrednio na konta fiskusa. Zablokowane zostały też wszystkie przelewy elektroniczne. Ani jedno euro nie wycieknie z systemu. Wszystkie pieniądze w bankach są bezpieczne, pod kontrolą rządu.
Akt 3. Finał czy próba generalna?
Poniedziałek: Dziś parlament zadecyduje, czy przyjąć bezprecedensowy układ. Rządząca partia, na czele której stoi urzędujący prezydent, ma 20 głosów. Koalicyjna Partia Demokratyczna dysponuje 9 mandatami. Jeżeli nikt się nie wyłamie, w 56-osobowym parlamencie powinno to wystarczyć.
Politycy ronią krokodyle łzy, ale nie po to w piątek zarywali noc, aby odrzucić pomoc z Brukseli. Dlatego, aby złagodzić gniew ulicy, już przebąkują coś o rekompensatach w postaci akcji banków, a gdy będzie taka konieczność, pozostawią banki zamknięte również we wtorek.
Finałowi dramatu z zainteresowaniem będą się przyglądać europejscy decydenci. W końcu po raz pierwszy przeprowadzają bail-in. Ten eksperyment na malutkim Cyprze wzbogaci ich o doświadczenia, jak analogiczną operację, w razie konieczności, przeprowadzić ponownie w większej skali…
Za mały, by upaść
Jeszcze kilka dni temu urzędujący od miesiąca prezydent Cypru i jego minister finansów zapewniali, że oszczędności obywateli w bankach są bezpieczne. Kłamali.
Mimo że Cypr jest już 5. krajem UE oficjalnie proszącym o pomoc, to lekarstwo, jakie mu zaaplikowano, jest sensacyjne. Opodatkowanie depozytów to pierwszy taki przypadek od wybuchu kryzysu w strefie euro. Poprzednio na taki krok zdecydowały się Włochy w 1990 r., aby ratować lira. Tylko, że zamiast 6,75 – 9,99 proc. z kont obywateli pobrano 0,06 proc.
Maleńki Cypr pod ścianą
Odrzucenie dyktatu europejskich bankierów i niemieckich dyplomatów oznaczałoby bankructwo najpierw sektora bankowego, potem całej gospodarki, a na koniec wyrzucenie ze strefy euro i pozostawienie ze śmieciowym funtem cypryjskim. Pieniędzy na wypłaty emerytur i pensji dla wojska i policji zabezpieczających strajki starczyłoby najdalej do maja. Bez pomocy z zewnątrz kraj, w którym 1/5 stanowią Turcy marzący o przyłączeniu wyspy do macierzy, pogrążyłby się w chaosie.
Jaka jest istota tej pomocy? „Pakiet «ratunkowy» polega na tym, że prawie 6 mld euro zaj...ali Cypryjczykom z kont bankowych” – skomentował emocjonalnie na blogu prof. Robert Gwiazdowski. Nacjonalizacja części depozytów do soboty była tak nieprawdopodobna, że wywołała niemałe zaskoczenie nie tylko wśród ekspertów. Wielu z komentujących w weekend na Forum Bankier.pl błędnie sądziło, że Cypryjczycy wprowadzają tylko odpowiednik podatku Belki.
Nic bardziej mylnego – podatek, jeżeli zatwierdzi go parlament, dotyczy wszystkich zdeponowanych w banku pieniędzy na rachunkach osób fizycznych i prawnych. Wynosi 6750 euro za 100 tys. euro i dalsze 9,9 proc. powyżej tej kwoty.
Nikozja upokorzona
10 mld euro z MFW, jakie udało się wynegocjować, to drobne ze spodu kieszeni w porównaniu z 240 mld euro wpompowanymi już w Grecję i dziesiątkami miliardów dla reszty PIIGS. Wcześniej Cypryjczycy bezskutecznie prosili o pożyczkę Chińczyków, którzy zaproponowali procent, jakiego nie powstydziłby się żaden lichwiarz.
O dalsze 5 mld euro pożyczki cypryjski minister finansów zmuszony jest w tej chwili prosić w Moskwie. Wcześniej Kreml pożyczył już 2,5 mld euro, aby na jakiś czas zabezpieczyć interesy swoich obywateli na wyspie. Gdyby nie to i uległa postawa wobec rozdających karty w Europie Niemców, Cypr nie otrzymałby ani grosza.
Niemiecki podatnik ma dość finansowania południowcom obiadów, a we wrześniu odbędą się wybory do Bundestagu. Pozostałe rządy nie mają na Cyprze większych interesów, więc gdyby nie ryzyko osłabienia strefy euro, bez emocji patrzyłyby na zatonięcie grecko-turecko-rosyjskiej wyspy.
Nie ma żadnej mafii
Szacuje się, że na Cyprze na stałe przebywa ok. 60 tys. Rosjan. To głównie biznesmeni, którzy doglądają 40 tys. zarejestrowanych tam rosyjskich firm. Spośród nich ok. 80 to grube ryby, zaliczające się do ścisłej czołówki rosyjskich oligarchów.
Poza piękną pogodą, prawosławiem i dobrym połączeniem lotniczym Rosjan urzekła zerowa stawka podatku od dochodów kapitałowych, dyskrecja cypryjskich urzędników i prestiż europejskiego adresu. W efekcie ok. 20 mld euro depozytów w cypryjskim sektorze bankowym pochodzi z Rusi. Aktywa całego sektora w szczycie koniunktury były warte 8-krotność krajowego PKB.
Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny stwierdził kiedyś, że "jeśli pewnego dnia Cypr zdecyduje się znacjonalizować swoje banki, stanie się właścicielem całej Federacji Rosyjskiej". Oficjalnie są to pieniądze uczciwie pracujących, szanowanych biznesmenów. Nieoficjalnie to one miały być przedmiotem szczególnej kontroli przepisów przeciwko praniu brudnych pieniędzy, które na wyspie przeforsowali Niemcy.
Maleńki Cypr do dziś jest numerem 1 pod względem wartości bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Rosji. Ale zapewne się to zmieni. - Ta decyzja wpłynie na rosyjskie firmy, które rozpoczną poszukiwania innych, zbliżonych pod względem zakresu usług rajów podatkowych. Najbardziej obiecujące z nich jest Belize [nr 2 na liście inwestorów w Rosji – red.] – zapowiedział na łamach „Głosu Rosji” współprzewodniczący stowarzyszenia „Biznesowa Rosja” Anton Daniłow-Daniljan.
Polski wątek
Swoje interesy na Cyprze mają też Polacy. Niedawno pisaliśmy o tym, że za pomocą cypryjskiego offshore'u za 70 tys. zł można uniknąć płacenia podatku dochodowego. Z dobrodziejstw optymalizacji podatkowej wielki biznes korzysta bardzo chętnie.
Synthos, Barlinek, Cyfrowy Polsat, Próchnik, Bumech, Integer, Rovese, Bioton – to naprawdę nieliczne z długiej listy giełdowych spółek, których akcje posiadają podmioty cypryjskie lub które przeprowadzają transakcje z takimi podmiotami. Dużą aktywność wykazują też cypryjscy brokerzy, którzy odpowiadają za 59 proc. obrotów zagranicznych na NewConnect (2. miejsce ma Austria – 23 proc.).
Kolejną poszkodowaną grupą mogą być osoby korzystające z usług cypryjskich brokerów foreksowych. Z popularniejszych w Polsce można wymienić FxPro, Easy Forex, IronFX, XForex. Ich klienci powinni pilnie sprawdzić, czy nie uczestniczą właśnie w ratowaniu budżetu pewnej malowniczej wyspy.
Artkuł pochodzi z portalu Bankier.pl