Wiecie kto to jest Blowek? Albo Rezi? Nie? A powinniście. To idole obecnych "wczesnych nastolatków". Dzieciaków w wieku od 8 do 14 lat. Drodzy politycy, przez nich możecie nie wejść do Sejmu. Serio.
Blowek, Rezi. Co robią ci dwaj panowie? Grają w gry i opowiadają na ekranie o tym co robią. To wystarczy, by każdy z nich miał na swoim kanale YouTube po milion followersów. Może "panowie" to nieco przesada, obaj są przecież nastolatkami.
A wiecie jaka impreza kulturalna przyciągnęła ostatnio w Polsce ponad 10 tysięcy rozgorączkowanych fanów? Nie chodzi o Open’er ani Opole. To był zlot fanów gier komputerowych i cosplay'erów w katowickim Spodku - Intel Extreme Masters. Wielogodzinne kolejki do wejścia, tysiące młodych oczu na trybunach, z nabożeństwem wpatrzonych w Wybrańców, grających w gry...
SA Wardęgę znacie? Wyobraźcie sobie, że to jedyny Polak, który odniósł w ostatnim roku sukces o światowym zasięgu. Nie, nie zdobył medalu olimpijskiego, ani nie nagrał płyty z Madonną, ani nie został papieżem. To youtuber, który nakręcił w Warszawie filmik o psie przebranym za pająka... Wardęga, to trzeci element tej układanki.
Po co o tym piszę? Bo widzę polską kulturę za 10 lat. Widzę w jakim pójdzie kierunku, i widzę też, że nikt w świecie polityki nie dostrzega tego trendu. Posłowie, senatorowie, szefowi partii zapiekli się na swoich stołkach. Posiwiały Miller, dopieka będącej już babcią premier Kopacz, a pilnuje tego równie siwowłosy Jarosław Kaczyński. Kompletnie nie widzą, że goście katowickiej imprezy mają głęboko gdzieś ich „analogowe” działania. Obecni politycy to mastodonty, pseudo T-Rexy, które prężą się, a za nimi właśnie w ziemię uderza wielki meteoryt, który skończy erę ich panowania.
I dobrze.
A to będzie ten meteoryt. Dzisiejsi 12-latkowie, już za 6 lat będą pełnoletni, a za 15 lat będą decydowali o tym co się w tym kraju dzieje. Oni pozostaną dziećmi świata, który spotkał się w Katowicach, ogląda Reziego, Blowka, Wardęgę. Kocha gry i Youtuberów. W USA już dziś, wg badań, 20-letni człowiek spędził 10.000 godzin w szkole i… 10.000 godzin grając w gry.
Wróćmy do Polski. Czy filharmonie, opery, teatry - cała ta tzw. "kultura wysoka" - będzie umiała opowiadać o ich świecie? Czy dalej będzie mielony "Hamlet" czy raczej na deski sceniczne wejdzie "Assasins Creed"? Że to bluźnierstwo jest! Ach nie. Zadaniem sztuki jest opowiadanie o otaczającym nas świecie i nas samych. W różny sposób, różnymi metodami, ale jednak. Czy twórcy operowi będą potrafili napisać operę o młodej fance youtubera odrzuconej przez swojego idola? Albo teatralni o zemście chłopaka wyrzuconego z reprezentacji Polski na mistrzostwa w Counter Strike? Dziś kultura nie dzieli się już na wysoką i niską. Dzieli się na szeroką i wąską. Gry, youtube, facebook, VR - to rzeczywistość. Kto tego nie zauważy wypada z gry, bo przestaje mówić prawdę o współczesnym człowieku.
Nie oburzajcie się proszę, na nazywanie zlotu graczy wydarzeniem kulturalnym. To jest kultura. Gra to przeciez mistrzowskie połączenie grafiki, malarstwa, animacji, filmu, muzyki, matematyki i technologii. Esencja kultury.
Idą wybory parlamentarne. Na dziś żadna partia nie umie spojrzeć wprzód, w przyszłość kultury polskiej. Wzrok polityków - i z partii "zasiedziałych", i z tych "początkujących" - nie sięga poza koniec listopada 2015. Dalej „ciemność, widzę ciemność”. Coś tam będzie, ale nie ważne co, bylebyśmy swoich posłów mieli.
Koledzy i koleżanki, unieście się ponad kalkulacje partyjne i pomyślcie o kulturze PL. Jak nie pomyślicie, ona was zmiecie ze sceny rękami Blowka i Reziego.
I dobrze, bo kultury nie należy lekceważyć.
Chyba że chcecie, aby na waszych politycznych nagrobkach było wyryte „Game Over”.
PS: to są moje autorskie myśli, nie chciałbym przeczytać ich z zaskoczeniem w czyimś programie partyjnym. Ale chętnie omówię je z politykami którzy chcą rozsądnie - pro-kulturalnie - walczyć o parlament tej jesieni.