Jeden z posłów i to nie żaden kiep, ale „wykształciuch” – adwokat, jakby nie było, skwitował radość z jej podpalenia słowami – "płonie pedalska tęcza". Rozmiar głupoty posła PiS wyrósł chyba poza jakąkolwiek skalę. I to zarówno mierząc jej wielkość, jako człowieka, posła i adwokata… Najgorsze jest jednak to, że nie jest to głos odosobniony. Jak rozumieć to, że można okazać swoją radość z powodu zniszczenia symbolu pojednania, przyjaźni i tolerancji wspólnym wszystkim kulturom? Symbolu szczęścia i radości. Zdewastowano czyjąś pracę, spalono sztukę. W hitlerowskich Niemczech, naziści palili książki, które kłóciły się z ich światopoglądem. Polscy naziści niszczą dzieła sztuki, bo z czymś im się kojarzą. Ciekawe, co będzie następne? Co im się jeszcze nie spodoba?
Ci, którzy mają moralnego kaca po niedawnych zajściach, postulują teraz odbudowanie tęczy w biało-czerwonych barwach. Cóż to za głupi pomysł! Czy ktoś widział kiedyś biało-czerwoną tęczę?
Czemu miałoby to w ogóle służyć? Odrestaurowanie instalacji w narodowych barwach byłoby, moim zdaniem, symbolicznym przyznaniem racji narodowcom. Ta instalacja stałaby się znakiem triumfu brutalnej siły nad sztuką, faszyzmu nad demokracją i głupoty nad tolerancją. Tylko odbudowanie kolorowej tęczy, w pierwotnej formie będzie dla wszystkich sygnałem, że żadna siła, żadna brutalna hołota nie będzie w tym kraju rządziła. I niech politycy trzymają od niej łapska z daleka.