Tęcza na warszawskim Placu Zbawiciela stała się solą w oku sporej grupy Polaków. Zastanawia mnie, skąd się bierze ta ciasnota umysłowa, która pozwala zohydzić tak piękne zjawisko, jakim jest tęcza? Efektowna instalacja polskiej artystki cieszyła oczy mieszkańców Brukseli. Tam nikt jej nie próbował podpalić. Później trafiła nad Wisłę - do kraju homofobów. Miała upiększyć naszą stolicę betonu, która jak mało które miasto potrzebuje sztuki w przestrzeni publicznej. Zamiast radować warszawiaków, niespodziewanie urosła do symbolu polskiej zaściankowości i kołtuństwa, bo ta piękna instalacja zaczęła budzić negatywne skojarzenia i wywoływać u niektórych strach. Bo to strach napędza tych co ją podpalają…
Jerzy Borowczak - Polski polityk i działacz związkowy, poseł na Sejm III, VI i VII kadencji.
Jest dla mnie niepojęte, że tak wielu osobom tęcza może się kojarzyć… Zaskakujące jest to, że tak wiele osób chce swoje frustracje wyładować na pięknej instalacji. W końcu tęcza to symbol przymierza człowieka z Bogiem, a znakomita większość rodaków deklaruje wiarę katolicką… Nie wiem, czym ta kolorowa ekspozycja sobie zawiniła, że stała się obiektem ataku organizacji ONR, której skrót można tłumaczyć tylko, jako Okresowy Niedobór Rozumu…? Wytłumaczcie teraz dzieciom, dlaczego z takim zacietrzewieniem jest ona niszczona i podpalana już chyba piąty raz. Przecież dla najmłodszych to tylko kolorowa tęcza, która kojarzy się z …tęczą.
Jeden z posłów i to nie żaden kiep, ale „wykształciuch” – adwokat, jakby nie było, skwitował radość z jej podpalenia słowami – "płonie pedalska tęcza". Rozmiar głupoty posła PiS wyrósł chyba poza jakąkolwiek skalę. I to zarówno mierząc jej wielkość, jako człowieka, posła i adwokata… Najgorsze jest jednak to, że nie jest to głos odosobniony. Jak rozumieć to, że można okazać swoją radość z powodu zniszczenia symbolu pojednania, przyjaźni i tolerancji wspólnym wszystkim kulturom? Symbolu szczęścia i radości. Zdewastowano czyjąś pracę, spalono sztukę. W hitlerowskich Niemczech, naziści palili książki, które kłóciły się z ich światopoglądem. Polscy naziści niszczą dzieła sztuki, bo z czymś im się kojarzą. Ciekawe, co będzie następne? Co im się jeszcze nie spodoba?
Ci, którzy mają moralnego kaca po niedawnych zajściach, postulują teraz odbudowanie tęczy w biało-czerwonych barwach. Cóż to za głupi pomysł! Czy ktoś widział kiedyś biało-czerwoną tęczę?
Czemu miałoby to w ogóle służyć? Odrestaurowanie instalacji w narodowych barwach byłoby, moim zdaniem, symbolicznym przyznaniem racji narodowcom. Ta instalacja stałaby się znakiem triumfu brutalnej siły nad sztuką, faszyzmu nad demokracją i głupoty nad tolerancją. Tylko odbudowanie kolorowej tęczy, w pierwotnej formie będzie dla wszystkich sygnałem, że żadna siła, żadna brutalna hołota nie będzie w tym kraju rządziła. I niech politycy trzymają od niej łapska z daleka.
Jeśli nie zostanie ona odbudowana, lepiej pozostawmy ją na zawsze taką zdewastowaną i spaloną, jako symbol naszej nietolerancji, głupoty i kołtuństwa. Stałaby się znakiem naszego wstydu na długie lata…