Na Górnym Śląsku mamy w zwyczaju obchodzić urodziny – jak to u nos godajom: fajrować gyburstag. Gyburstag rzecz ważna – okazja do spotkań i wspomnień. Nic dziwnego, że świętują go także górnośląskie szkoły. W tym roku szczególnie intensywnie – wśród lokalnych liceów nastąpił prawdziwy wysyp 90-latków.

REKLAMA
Ta kumulacja okrągłych jubileuszy jest tym bardziej zaskakująca, że Śląskie Dzienniki Urzędowe z 1922 roku nie wspominają powołania celebrujących dziś swe 90-lecie placówek. Choć informują o powstaniu publicznej szkoły gospodyń miejskich w Skoczowie. Najwyraźniej zmiana przynależności państwowej wschodniej części Górnego Śląska nie była postrzegana jako zerwanie ciągłości funkcjonowania instytucji oświatowych.
Dziś część dyrektorów liceów widzi rzecz inaczej. Przykładem I LO im. Powstańców Śląskich w Rybniku – szkoła o sporym dorobku i pięknych tradycjach. Tradycjach – dodajmy – sięgających roku 1908, co ośmielili się przypomnieć działacze rybnickiego koła Ruchu Autonomii Śląska. Czym sprowokowali reakcję dyrektora, podczas obchodów „90-lecia” pytającego w obecności uczniów i absolwentów: „Bez problemu przełykamy pruskie początki, ale ich nie świętujemy. Czy pruska szkoła kształciła rybniczan w gwarze śląskiej i nastawiona była na krzewienie autonomii Ślązaków?”. Argumentacja raczej zaskakująca, zważywszy, że polska szkoła również nie może pochwalić się osiągnięciami w tym zakresie. Tym samym kontynuując zapoczątkowaną przed 1922 rokiem tradycję. Warto przypomnieć także, że pruskie gimnazjum, choć nie położyło zasług w krzewieniu śląskiej mowy i idei regionalnej autonomii, wykształciło absolwentów, którymi obecne liceum się szczyci – wśród nich Józefa Gawlinę, późniejszego biskupa polowego Wojska Polskiego. Swą edukację w murach pruskiej szkoły rozpoczynał także Bolesław Kominek, przyszły kardynał, który egzamin maturalny złożył już po przejęciu gimnazjum przez polską dyrekcję. Trudno o lepsze świadectwo ciągłości.
Oponenci Ruchu Autonomii Śląska z upodobaniem posługują się bon motem o rzekomym „stawianiu śląskości w opozycji do polskości” czy wręcz o „rugowaniu polskości” przez RAŚ. Jeden z wojewódzkich radnych PiS posunął się nawet do zarzutu „depolonizacji Śląska”. Tymczasem trudno oprzeć się wrażeniu, że, jak to często bywa, złodziej najgłośniej krzyczy: „Łapać złodzieja!”. Przypominanie przez autonomistów oczywistej prawdy, że dzieje Górnego Śląska nie rozpoczęły się w roku 1922 czy 1945, niezmiennie wywołuje irytację obrońców polskiego monopolu na obecność w historycznej pamięci Górnoślązaków. A w tej ostatniej jest miejsce zarówno dla biskupa Józefa Gawliny, upamiętnionego przez RAŚ tablicą w kościele w Dębieńsku, jak i dla ks. Carla Ulitzki, zarówno dla Walentego Roździeńskiego jak i hrabiego von Redena – obaj oni z inicjatywy radnych RAŚ uhonorowani zostali uchwałami sejmiku województwa śląskiego.
To zdroworozsądkowe myślenie o śląskości, która ani się do polskości nie sprowadza, ani polskości nie wyklucza, powoli toruje sobie drogę również do górnośląskich szkół. W zachodniej, opolskiej części regionu, I LO im. Adama Mickiewicza w Głubczycach obchodziło właśnie 260-lecie.