
„Chodźcie prędko! Ja piję gwiazdy!” Legenda głosi, że pewnego dnia miał tak zawołać twórca szampana - Dom Perignon.
REKLAMA
Szampan. Pijali go: Napoleon, Bismarck i Churchill, Wolter, Claudel, Goethe, Wilde, a także ich przyjaciele, żony i kochanki. Dziś piją biznesmeni, politycy, gwiazdy filmu i estrady, laureaci Oscarów, a także wiele anonimowych osób, które chcą uświetnić ważne dla siebie wydarzenia. Co dwie sekundy na świecie ktoś otwiera szampana. Marylin Monroe uważała, że najlepiej smakuje z frytkami, Maria Antonina używała go do przygotowania kąpieli. Na jego temat krążą legendy. Jedno jest jednak pewne, kto spróbuje, ten poczuje się wyjątkowo.
W ubiegłym tygodniu, korzystając z zaproszenia przedstawicieli koncernu LVMH (w skład którego wchodzi ponad 60 różnych marek, między innymi: LV, Dior, Givenchy czy Moët&Chandon) odbyłem podróż do Szampanii.
Jest to miejsce niezwykłe - prawdziwy raj dla miłośników bąbelków. Niesamowita jest też sama historia powstania tego niecodziennego trunku. Nie chciałbym nikogo zanudzać datami i faktami, ale wierzę, że ogólny zarys historyczny zainteresuje Państwa równie mocno jak mnie.
Otóż za tym niezwykłym odkryciem stał nie kto inny jak… mnich.
Otóż za tym niezwykłym odkryciem stał nie kto inny jak… mnich.
A wszystko zaczęło się w roku 1668. Młody benedyktyn, Dom Pierre Perignon, został wysłany przez swój zakon do opactwa Saint Pierre d'Hautvillers, aby zająć stanowisko kwestora.
Jego zadaniem było zarządzanie majątkiem klasztoru, w skład którego wchodziły głównie winnice. Chociaż wina benedyktynów cieszyły się popularnością, nie były niczym więcej, jak tylko przyzwoitej jakości czerwonymi winami, jakich wiele znaleźć można było w innych winnicach w kraju. Dom Pierre mógł zrobić więc tylko jedno: stworzyć „najlepsze wino na świecie”. A że surowy klimat regionu nie był najlepiej przystosowany do produkcji „mocnego” czerwonego wina, to postawił on na subtelność, jaką charakteryzuje się wino białe.
Był to jego pierwszy wkład w stworzenie “methode champenoise”, metody produkcji szampana - białego wina z czerwonych winogron.
Był to jego pierwszy wkład w stworzenie “methode champenoise”, metody produkcji szampana - białego wina z czerwonych winogron.
Powoli odkrywał jednak kolejne sekrety szampana: mieszał owoce różnych odmian, poddawał je delikatnemu tłoczeniu. Wprowadził w życie wiele innowacyjnych pomysłów, jak: przechowywanie win w piwnicach, czy w końcu korkowanie butelek. Roli ojca Perignon nie można przecenić, ale trzeba dodać że po części szampan jest też dziełem przypadku. Otóż zdziwienie mnicha nie miało końca kiedy zauważył, że na końcowym etapie fermentacji w winie pojawiają się bąbelki. Jest to wielka tajemnica, której nie zdołał rozwikłać ani on sam, ani jemu współcześni, ani pokolenia jego następców.
Bez względu na przyczynę tego zjawiska, drogocenne butelki zaczęły strzelać korkami na wszystkie strony. Dom Pierre nie poddał się jednak i począł mocować korki do butelek za pomocą sznurka, dzięki czemu wynalazł współczesną nam plecionkę.
Bez względu na przyczynę tego zjawiska, drogocenne butelki zaczęły strzelać korkami na wszystkie strony. Dom Pierre nie poddał się jednak i począł mocować korki do butelek za pomocą sznurka, dzięki czemu wynalazł współczesną nam plecionkę.
Jak wiele prób musiał dokonać, aby stworzyć w praktyce to, co nazwał “najlepszym winem na świecie", „diabelskim trunkiem”? Tego nie wiemy, ale w taki oto sposób narodził się szampan!
W dniu dzisiejszym istnieje już ponad 300 Domów Szampana.
Firma Moët&Chandon należąca do koncertu LVMH jest niewątpliwie największym właścicielem winnic w Szampanii. Firma dba o najwyższe standardy podczas skomplikowanego procesu wytwarzania trunku. Niektóre rytuały nie zmieniły się od setek lat, jak na przykład ręczne obracanie butelek w piwnicach.
Firma Moët&Chandon należąca do koncertu LVMH jest niewątpliwie największym właścicielem winnic w Szampanii. Firma dba o najwyższe standardy podczas skomplikowanego procesu wytwarzania trunku. Niektóre rytuały nie zmieniły się od setek lat, jak na przykład ręczne obracanie butelek w piwnicach.
Ze wszystkich imponujących tradycji związanych z szampanem przynajmniej dwie są wytworem wyobraźni specjalistów od wizerunku właśnie firmy Moët&Chandon.
Szabla-tradycja odziedziczona po huzarach, a polegająca na mocnym uderzeniu szablą w kołnierz butelki, co oddziela jednocześnie jej brzeg oraz korek. Szybka i widowiskowa metoda jest praktykowana w wielkim stylu przez pracowników firmy Moët&Chandon.
Któż nie zna także piramidy z kieliszków? Najbardziej okazałe sięgają nawet do 4 metrów wysokości i zawierających ponad 4000 kieliszków w 25 warstwach! Szampan nalewany do kieliszka znajdującego się na czubku piramidy spływa ku podstawie piramidy, co tworzy prawdziwie magiczne przedstawienie!
Szabla-tradycja odziedziczona po huzarach, a polegająca na mocnym uderzeniu szablą w kołnierz butelki, co oddziela jednocześnie jej brzeg oraz korek. Szybka i widowiskowa metoda jest praktykowana w wielkim stylu przez pracowników firmy Moët&Chandon.
Któż nie zna także piramidy z kieliszków? Najbardziej okazałe sięgają nawet do 4 metrów wysokości i zawierających ponad 4000 kieliszków w 25 warstwach! Szampan nalewany do kieliszka znajdującego się na czubku piramidy spływa ku podstawie piramidy, co tworzy prawdziwie magiczne przedstawienie!
Uczestniczenie w prezentacjach, poznawanie niezwykłych historii, celebrowanie wyjątkowych chwil z odpowiednio schłodzonym kieliszkiem szlachetnego trunku z domów grupy LVMH jak: Krug, Ruinart, Mercier, Veuve Clicquart Ponsardin i oczywiście Moët&Chandon sprawiło mi ogromną radość. To też utwierdziło mnie w tym co od dawna wiedziałem, że marki produktów LVMH uczą sztuki cieszenia się szampanem i dobrym smakiem w ogóle.
Osobiście jestem miłośnikiem szampana różowego, ale lubię także tradycyjny Imperial Brut sygnowany przez Moët&Chandon, które proponujemy w Klubie Konesera Almy.
Są to wersje limitowane, a już w grudniu członkowie Klubu Konesera będą mieli szansę wylicytować za punkty prawdziwy rarytas – sześciolitrową butelkę Imperial Brut. Została ona podpisana przez celebrytów uczestniczących w Gali Złote Kaczki 2011. Swój autograf złożyli między innymi: Katarzyna Figura, Sambor Czarnota, Piotr Najsztub, Lidia Popiel, Magdalena Boczarska, Roma Gąsiorowska, Marieta Żukowska, Bogusław Linda i wiele innych osób, których podpisów nie potrafiłem odczytać. Jest to prawdziwy rarytas, niedostępny w sprzedaży, więc zachęcam gorąco do wzięcia udziału w tej licytacji.
Podsumowując życzę Państwu wielu chwil, zasługujących na otwarcie butelki tego szlachetnego trunku.
