Reklama.
Jak na taką innowację zareagowała pani od ZPT-ów?
Otóż skreśliła 2 lodówki i powiedziała, że tak nie można. Czemu? Bo nie, bo tak.
Dzisiaj triumfuję, bo to ze mną zgadzają się megatrendy, a nie z panią od ZPT-ów.
Paszport Polityki 2015 w kategorii Sztuki Wizualne otrzymał artysta Tymek Borowski. Artysta Tymek Borowski poza malarstwem uprawia także formę video. Na stronie internetowej artysty znalazłam filmik, który zalał me serce miodem. Filmik w sposób przejrzysty, (a przy okazji hipersetetyczny) przeprowadza widza przez różne warstwy znaczeniowe słowa „kultura”. Odpowiada też w sposób nieintencjonalny na pytanie, co kierowało panią od ZPT-ów, kiedy zamaszystym ruchem ręki wykreślała lodówki z mojego rzutu.

Praca jest prześwietna. Podoba mi się w niej wszystko. Także rola Marty Manowskiej, którą znamy z show telewizyjnego „Rolnik szuka żony”. Swoim udziałem w projekcie Manowska pokazała, że da się być celebrytą z ambicjami, że nie tylko cycki się liczą w boju o uwagę ludzi. Otóż liczy się również treść. Nie jakaś konkretna, po prostu powinna to być treść jakościowa.
Przyjrzymy się ostatniej edycji „Top Model”. Idealizm uczestników (szczególnie wierzącego Samuela, ale i np. Karoliny Gilon, afirmującej ruch feministyczny w stylu wylansowanego niegdyś przez Spice Girls „Girl Power”) przyćmił stuprocentowo sztuczne raje wyprodukowane na użytek promocji ciuchów znanych projektantów. Równie dobrze producent mógłby zmienić nazwę programu na „Role Model” i przestać zmuszać widzów do identyfikowania się z wierzchołkiem świata, czy jakąś uprzywilejowaną grupą społeczną. To, co jest atrakcyjne w programie „Top Model” sprowadza się do barwnych osobowości i tego, jak radzą sobie one z trudnościami - jakie wprowadzają innowacje w strukturę/charakter/misję programu.
Podobnie za „role modele” uważam panie z kiosku, w którym zdarza mi się kupować pokłócone ze sobą tytuły prasowe. Jedna czyta taką gazetę, jej koleżanka takie czasopismo, ale współegzystują w ramach jednego kiosku i obie są przemiłe, nawiązują kontakt z klientem, rozmawiają o pogodzie (ale nie tylko, wachlarz tematów jest szeroki) z każdym, kto będzie miał na to ochotę i bardzo, ale to bardzo się starają być najfajniejszymi paniami z kiosku na świecie. I świetnie im się to udaje, bo ja się z tym kioskiem utożsamiam jako miejscem swobodnego przepływu myśli i to tam właśnie kupię gazetę, ale także żelki, podpaski i cały sąsiadujący badziew.
Dążę do tego, że żyjemy w tak różnorodnym świecie, że każdy ma możliwość realizowania własnego potencjału w oparciu o swoje doświadczenia, swój kapitał kulturowy. Warto się przyglądać osobom, które mają kapitał kulturowy inny niż my z bardzo prostego i czysto egoistycznego powodu. Możemy się od nich czegoś nauczyć, wprowadzić do własnego kulturowego oceanu wewnętrznego nowe algorytmy i w przyszłości, kiedy okażą się one przydatne do rozwiązania jakiegoś problemu, zachować się racjonalniej, niż byśmy się zachowali w oparciu o własną bazę. Każdy może zostać Najlepszą Wersją Samego Siebie, reszta to okoliczności.
Mam wrażenie, że zgodnie z tą regułą postępował niedawno zmarły Król Kultury Osobistej Pan Bogusław Kaczyński. Warto przyjrzeć się jego sposobom komunikowania swojego świata wewnętrznego, bo były naprawdę niezłe. Tutaj opowiada Łukaszowi Jakóbiakowi między innymi o tym, dlaczego ludzie go masowo polubili, mimo że opera wcale nie jest w Polsce najpopularniejszą rozrywką.

Reasumując. Kultura to bardzo praktyczne narzędzie, a nie tylko kilka hermentycznych grupek towarzyskich charakteryzujących się skłonnością do teoretyzowania i spekulacji. Warto o tym pamiętać i w niej aktywnie uczestniczyć.