Wyobraźmy sobie, że większość sejmowa przegłosowuje, że Ziemia jest płaska a Słońce krąży wokół niej. Zaprotestowaliby astronomowie, astrofizycy, geografowie.
Wyobraźmy sobie, że większość sejmowa przegłosowuje, że Ziemia jest płaska a Słońce krąży wokół niej. Zaprotestowaliby astronomowie, astrofizycy, geografowie. Grona eksperckie wskazywałyby na dowody naukowe. Międzynarodowe instytucje mówiłyby o szacunku dla wiedzy gromadzonej przez setki lat. Myślelibyśmy: 'zwariowali' i z zaciśniętymi zębami słuchalibyśmy o tym, że naukowcy nie zostali wybrani przez suwerena, więc nie mają racji. Że tworzą klikę, która nie potrafi się oczyścić z leniwych i nieuczciwych intelektualnie. Dlatego PiS dokona oczekiwanego przez suwerena oczyszczenia. Zostaną tylko przekonani o tym, że Ziemia płaską jest, a Słońce zapsztyla dookoła. Bo to przecież widać gołym okiem, dowodów nie trzeba. Mówiliby, że naukowcy tak naprawdę nie rozwiązują żadnych problemów ludzi i zajmują się przede wszystkim wyłudzaniem kasy na badania. Telewizja reżimowa pokazałaby nawet profesora, który z pazerności nie zapłacił za toaletę.
Ten stan zbiorowego dysonansu poznawczego nie trwałby jednak w nieskończoność. Ziemia porażona determinacją suwerena spłaszczyłaby się potulnie a Słońce zaczęłoby zapierdzielać zgodnie z wolą Narodu. Niebiosa otworzyłoby się i zastępy anielskie zadęłyby w trąby na chwałę.