List amerykańskich senatorów do Premier Szydło, wizyta Komisji Weneckiej w Polsce, debata na temat sytuacji w naszym kraju w Parlamencie Europejskim: co jeszcze musi się wydarzyć, żeby rząd Prawa i Sprawiedliwości przejrzał na oczy?
Naprawdę nie wiem. Obawiam się, że nawet jeśli Barack Obama (co oczywiście w dyplomacji się nie zdarza) wykrzyczałby w twarz Andrzejowi Dudzie "stary, czy wyście w tej Polsce powariowali??", usłyszałby w odpowiedzi niczym nie zmącone, błogie z samozadowolenia wyjaśnienie, że "pan prezydent Obama nie ma wystarczających informacji o Polsce". Dzięki Bogu, a właściwie Prezesowi, mamy Telewizję Publiczną, która przekazuje już teraz tylko dobre informacje o Polsce.
Najśmieszniejsze/najstraszniejsze (niepotrzebne skreślić) jest to, że taki sposób zbywania płynących do Polski komunikatów z różnych stron świata jest właściwy dla reżimów totalitarno-autorytarnych. Łukaszenko też zawsze twierdził, że nikt nie powinien mieszać się w wewnętrzne sprawy Białorusi, a w propagandzie Kim Dzong Una Korea Północna jawi się jako kraina mlekiem i miodem płynąca. Przecież w koreańskiej telewizji pokazali, wystarczy włączyć, obrazu nie oszukasz.
Inna sprawa, że takimi odpowiedziami powinna się czuć urażona CIA. Że niby Amerykanie nie wiedzą, co się dzieje w Polsce? Nasz największy sojusznik? Na miejscu szefa wywiadu podałabym się od razu do dymisji.
Krytyczna reakcja amerykańskich senatorów na sytuację w Polsce, którzy wskazują na ograniczenie roli Trybunału Konstytucyjnego oraz mediów publicznych jest obecnie tematem numer jeden wśród ekspertów i publicystów. Szerzej na ten temat napisał po sąsiedzku choćby Tomasz Lis, dlatego nie będę tych spostrzeżeń powielać. Jedna rzecz jednak umknęła.
Prawo i Sprawiedliwość zarówno w swojej identyfikacji wizualnej, jak i częściowej retoryce, wielokrotnie podkreślało swoją bliskość z amerykańskimi republikanami. Tymczasem gorzkie słowa pod adresem rządu padają z ust Johna McCain'a senatora... republikańskiego. I ty Brutusie przeciwko mnie? - powinien zakrzyknąć Prezes. Ale nie zakrzyknie. W końcu amerykańscy senatorowie "nie mają wystarczającej wiedzy o Polsce". I tak w kółko Macieju.
Z dużą rezerwą podchodzę do uwag pod adresem PiSu, że realizują oni politykę Putina. Jestem pewna, że z Moskwą jest im nie po drodze. Szkoda tylko, że Putinowi ze słabą i skłóconą Polską po drodze jest zawsze.