Nowoczesny patriotyzm to również patriotyzm ekonomiczny. To świadome i ciągłe wybieranie rodzimych produktów, dzięki czemu pobudzana jest wewnętrzna konsumpcja przynosząca zyski polskim producentom oraz - w postaci podatków - polskiemu państwu.
Jednym z przykładów takiej postawy było sięganie po nasze jabłka, gdy Rosja wprowadziła na nie embargo w swoim kraju. Dobrze, gdyby taki zryw przeradzał się w zjawisko ciągłe. Dwa elementy są tutaj bardzo istotne. Po pierwsze edukacja w tym zakresie już od najmłodszych lat. Po drugie, myślenie o patriotyzmie ekonomicznym w skali makroekonomicznej, czyli długofalowej polityki państwa.
Oczywiście rzeczywistość nie jest różowa. Wiele lokalnych sklepów, pomimo oznaczenia "tylko polski kapitał" (bo z takimi się czasem spotykamy na naszych osiedlach) prowadzi sprzedaż głównie produktów z wielkich, zagranicznych koncernów. Rzadziej spotykamy towary od naszych lokalnych producentów, chociaż doświadczenie i intuicja podpowiadają, że Polacy byliby gotowi zapłacić za nie więcej, niż za zagraniczny odpowiednik. Być może wynika to z faktu, że nasz rynek w wielu obszarach nie jest jeszcze tak rozwinięty.
Słabością polskiej gospodarki jest również niedostatecznie silna marka Polski na rynkach zagranicznych. W wersji brutalnej w USA kojarzyliśmy się swego czasu z wódką, kiełbasą i Andrzejem Gołotą - w wersji łagodnej: z Chopinem, Wałęsą i Papieżem. Nie mamy takich marek jak Toyota czy Ford, które - mimo produkowania ich w innych krajach - nieodłącznie kojarzą się z Japonią i Stanami Zjednoczonymi.
Z tego wynika też potrzeba wyjścia z pułapki średniego wzrostu, o której mówiliśmy w trakcie i po kampanii jako Nowoczesna, o której mówił również Minister Morawiecki. Swego czasu, składając interpelację w sprawie innowacyjności polskiej nauki zwróciłam uwagę na wyniki "The Bloomberg Innovation Index" (omówione w artykule L.Pawłowskiego, "Gospodarka oparta na wiedzy") – rankingu w zakresie warunków, jakie dany kraj tworzy dla innowacji. Polska, biorąc pod uwagę wyniki z 2015 r. została w nim sklasyfikowana na 25 miejscu na 50 krajów. Oczywiście dla części szklanka będzie do połowy pełna, a dla innych do połowy pusta. Eksperci analizujący dane zawarte w rankingu okazali się jednoznaczni. Zwrócili uwagę, że to "nie niska sprawność ludzi nauki, ale żałośnie niskie nakłady na badania decydują o mizernej pozycji Polski w rankingu innowacyjności" , wskazując w innym miejscu, że "przyczyny słabej pozycji w innowacyjności należy (...) dopatrywać się przede wszystkim w obszarze działalności gospodarczej np. przemysł praktycznie nie partycypuje w finansowaniu badań rozwojowych" .
Zatem patriotyzm ekonomiczny to nie tylko codzienne, świadome wspieranie rodzimego kapitału i lokalnych, regionalnych czy krajowych producentów, ale również wykreowanie takich innowacyjnych produktów i usług, które będą naszą wizytówką zagranicą. Żebyśmy nie musieli ciągle "chwalić cudzego".