I tak dowiadujemy się, jak wielu polityków, którzy na forum publicznym oskarżają się nawzajem, a nawet kłócą, w życiu prywatnym są nawet bliskimi znajomymi, a nawet przyjaciółmi. Najczęściej swoje prywatne relacje ukrywają przed wyborcami, aby ich nie stracić. Bo jak można lubić, i nie daj Bóg przyjaźnić się z przeciwnikiem politycznym. W oczach wyborców ma on być postrzegany niemalże jak wróg. Takie zachowanie służy tylko jednemu celowi, dostosować się do oczekiwań wyborcy, wpisać się w jego przekonania. I nie mają tu znaczenia poglądy samych polityków. Potrzeba zdobycia głosu wymusza mówienie tego, co chcą usłyszeć wyborcy.
Kiedy w wyniku poczucia zagrożenia jakie ogarnia wyborcę na skutek jego kłopotów życiowych, twierdzi , że życie wypełnione jest tylko kłopotami i trudnościami, i nie ma dziś szans na zmianę tego stanu rzeczy, to polityk w pełni to potwierdzi. I nie ma znaczenia, że utrzymywanie w takim stanie wyborcy bardzo niekorzystnie wpływa na jego życie, na pracę, na relacje rodzinne. Polityk dobrze wie, że pokazywanie takiemu wyborcy pozytywnych aspektów życia, może sprawić, że go straci.
Dziś w miejscu nadziei pojawiło się u mnie rozczarowanie i głęboka troska. Kościół zamiast pełnić tak ważną rolę, pogłębia podziały. Stąd moim zdaniem zasadne staje się pytanie : kto ma dziś przeciwstawiać się skutkom manipulacji polityków ?
