Iran. Państwowa telewizja prezentuje czarne skrzynki, które mają pochodzić z ukraińskiego Boeinga
Iran. Państwowa telewizja prezentuje czarne skrzynki, które mają pochodzić z ukraińskiego Boeinga Fot. Twitter / ISNA

W programie informacyjnym ukraińskiej stacji telewizyjnej “1+1" zaprezentowano dowody na to, że Iran być może próbuje mataczyć w sprawie zestrzelonego 8 stycznia pod Teheranem samolotu pasażerskiego Boeinga 737 linii Ukraine International Airlines. I najwidoczniej chodzi już nie tylko o niewypłacanie wystarczającej pomocy rodzinom ofiar katastrofy czy uniknięcie odpowiedzialności międzynarodowej tego państwa na miarę jego udziału w katastrofie. Chodzi o więcej, a mianowicie, czy tak naprawdę to była pomyłka jak twierdzą irańscy urzędnicy wysokiego szczebla, czy działania celowe? Jeżeli to drugie, to pozostaje też pytanie, czy to była samodzielna decyzja władz Iranu, czy ktoś podpowiedział takie rozwiązanie Teheranowi?

REKLAMA
Wiadomo już, że Iran nie chce oddać Ukrainie czarnej skrzynki zestrzelonego samolotu. Teheran gwałtownie zmienia zdanie w sprawie samolotu i już nie po raz pierwszy. Początkowo zaprzeczał faktowi zestrzelenia ukraińskiego Boeinga i przyznał się dopiero wtedy, gdy liderzy innych państw, w tym Kanady, wprost mówili że mają niezbite dowody na zastrzelenie samolotu rakietą.
Jeszcze 18 stycznia pojawiła się informacja, że Iran odda Ukrainie czarne skrzynki, aby specjaliści z kilku krajów mogli je zbadać. Następnego dnia Irańczycy zmienili zdanie, informując że spróbują je odczytać u siebie. Jako rozwiązanie, które powinno usatysfakcjonować Kijów, Iran proponuje udział ukraińskich specjalistów w badaniu czarnych skrzynek w Iranie. Z kolei Kijów, o czym zresztą powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeńskyj, nie godzi się na to. On sprawiedliwie zauważa, że Ukraińcy specjaliści się obawiają, że mogą nie być dopuszczeni do badań w takim formacie i zakresie, jaki jest niezbędny w takiego typu czynnościach.
Natomiast sama ich obecność w Iranie może po prostu legitymizować irańską narrację o tym, co się wydarzyło tego feralnego dnia na pokładzie ukraińskiego samolotu na niebie nad Teheranem, która nie musi być do końca prawdziwą, albo nawet wręcz sfalsyfikowaną. Już sam fakt rezygnacji Iranu z przekazania czarnych skrzynek Kijowowi może sugerować, że kraj Ajatollahów próbuje coś ukryć w tej sprawie. Сoś, ujawnienie czego może pokazać w negatywnym świetle reżim w Iranie, system dowodzenia i podjęcia decyzji, bądź powiązania Iranu w tej sprawie z innymi krajami, na przykład Rosją, i w skutek tego wywołać jeszcze większe protesty w Iranie.
W ukraińskiej telewizji przedstawiono przetłumaczony z języka perskiego, w którym rozmawiają Irańczycy, dialog kontrolera ruchu lotniczego w Teheranie z załogą innego samolotu, który ląduje w mniej więcej tym samym czasie, kiedy zestrzelono ukraiński samolot. Z niego można zrobić zaskakujący wniosek, że kontrolerzy mogli wiedzieć, że samolot został zestrzelony tuż po starcie z lotniska. Załoga tego innego samolotu sygnalizowała wieży kontroli lotów, że widzi eksplozję i pytała, czy bezpiecznym będzie lądowanie w tych okolicznościach. Odpowiedź kontrolera była dość zaskakująca, bo sugerująca, że u załogi właśnie tego samolotu wszystko będzie w porządku. I to reakcja osoby, która od razu powinna podnieść larum i zamknąć przestrzeń powietrzną dla samolotów nad Teheranem!
Ukraińscy piloci, których pytano o zdanie na ten temat, odbierają taką reakcję kontrolera przynajmniej jako bardzo dziwną. On jakby wiedział nieco więcej, a dlatego spokojnie pozwolił innym samolotom w tym samym czasie podchodzić do lądowania. Czyżby on wiedział może nawet o planach, że coś takiego się wydarzy z ukraińskim samolotem? Może to stwierdzenie zbyt daleko idące, ale z innej strony trzeba pamiętać, w jakich okolicznościach to wszystko się odbywało. A więc wtedy napięcie w stosunkach pomiędzy USA a Iranem sięgnęło zenitu.
Po zabiciu w amerykańskim ataku w Bagdadzie irańskiego generała Kasema Sulejmaniego Teheran odpowiedział atakiem sił irańskich na dwie bazy wojsk koalicyjnych pod Bagdadem. Choć na szczęście dla koalicjantów te ataki Iranu okazały się nie bardzo skuteczne, Teheran chyba obawiał się kontynuacji tej eskalacji. A skuteczną metodą na obniżenie poziomu napięcia jest odwrócenie uwagi na coś bardziej dramatycznego, coś, co byłoby związane z Iranem, ale nie z konfrontacją amerykańsko-irańską. Jeżeli taki był plan, a tego teraz nie możemy wykluczyć, to on się powiódł. Po zestrzeleniu samolotu spirala konfrontacji pomiędzy USA a Iranem widocznie zahamowała, wszyscy przekierowali swoją uwagę na tragedie ukraińskiego samolotu i śmierć 176 niewinnych osób.
Ale pozostaje pytanie, czy Teheran ewentualnie mógł podjąć taką decyzje samodzielnie, czy w porozumieniu z innym krajem? Broń, z której zestrzelono ukraiński samolot, była rosyjską i Moskwa na początku wspierała Teheran w tej sprawie, choć później wycofała się z tego. Rosyjskie służby mogły podpowiedzieć Iranowi takie rozwiązanie z obcym samolotem. Miejmy nadzieje, że z czasem prawda wyjdzie na jaw.
Nie jest wykluczone także, że zestrzelenie tego samolotu miało pomóc Rosjanom w odwróceniu uwagi od procesu sądowego w sprawie odpowiedzialnych za zestrzelenie MH17 malezyjskich linii lotniczych w lipcu 2014 roku nad okupowanym Donbasem. Proces rozpocznie się w Niderlandach już niebawem, bo 9 marca. Jednak zainteresowanie tą sprawą w kontekście zestrzelenia przez Iran ukraińskiego samolotu i reakcji Teheranu na to wydarzenie może nawet jeszcze bardziej wzrosnąć. Teheran, choć warunkowo, ale uznał swoją odpowiedzialność, z kolei Rosja szósty rok z rzędu wypiera się jej. Czy długo to będzie trwało?