„Staś Fryczkowski popełnił samobójstwo …palił od kilku miesięcy. Matka Stasia zdecydowała się przerwać milczenie..ku przestrodze.”- Tak wita nas lid jednego z najbardziej poczytnych polskich tygodników. Staś palił marihuanę nałogowo i codziennie. I to palenie było przyczyną jego samobójstwa. Taki jest wydźwięk artykułu. Rodzina, nauczyciele i lekarze nie zauważyli że, palił. Winna za śmierć młodego pięknie się zapowiadającego się chłopca jest ona – zielona roślina.
Doktor historii filozofii, poeta, artysta,psychonauta.
Współczuje matce Stasia, ale mam wątpliwości co do tej harmonii domu rodzinnego jaki nam prezentuje w wywiadach. Sama w sobie substancja, jakkolwiek by nie była skażona, do czego zaraz przejdę, nie może być przyczyną takiego dramatu jakim jest samobójstwo.
Może być katalizatorem, ale nie można całego odium zrzucać na nią. Wracając do głównego wątku: nie można nie zauważyć, że ktoś pali regularnie dzień i noc marihuanę. Nie wierzę w to, dlatego że „upaloną osobę” widać na kilometr, a zapach marihuany jest bardzo intensywny. To co Staś palił to nie była marihuana, a jeśli już to coś co nazwałbym przez analogię marihuaną metylową. Metylowa marihuana to konopie sztucznie wzmocnione, z ogromną zawartością THC. Konopie zmieszane często z heroina, z eterem, z tłuczonym szkłem, nasycane psychotropami. lub starymi nie sprzedanymi dopalaczami. Taką mieszankę serwują klientom dilerzy, w tym uczniom i studentom.
Szkodliwość metylowej marihuany jest porównywalna do metylowego alkoholu. Około 11 procent młodzieży pali taki towar. Gdyby Polmosy sprzedawały metylową żołądkowo gorzką wódkę, to dawno by je pozamykano. Z marihuaną nie ma tego problemu. Jest nielegalna, poza jakąkolwiek kontrolą jakości. Nie ma banderoli, badań, zezwoleń i akcyzy. Czyste zyski z tych 1,5 tony sprzedawanej co weekend w samej Warszawie metylowej marihuany lądują w kieszeniach mafii i prawdopodobnie kogoś jeszcze, komu być może zależy na tym, żeby nadal była nielegalna. Może tu panu Jakiemu zapali się jakieś światełko w solidarnej mózgownicy ?
Dlaczego marihuana jaką palił kiedyś Barack Obama, Louis Armstrong, czy Steve Jobs a nawet nasz premier nie była taką trucizną jaka jest dziś, dlatego bo 40 lat temu nie dobrały się do niej jeszcze organizacje przestępcze. Dzisiaj zrozumieli to obywatele dwóch stanów USA: Waszyngton i Oregon. Tam w czasie rekordowo tłumnie przeprowadzonego referendum zalegalizowano marihuanę. Nie jest ona już w rękach dilerów. Jest legalna, kontrolowana i nikt nie słyszał o żadnych samobójstwach.
U nas zaś usłyszeliśmy głos wspomnianego już pana posła Patryka Jakiego. Jest to głos nieprzemyślany, histeryczny i tak naprawdę byle jaki. Jaki chce zaostrzyć kary, gdy wiadomo już z doświadczenia takich państw jak USA, Meksyk i stu innych , że polityka represji całkowicie się skompromitowała. Wręcz przeciwnie: doprowadziła do wzrostu zysków mafii, które już sięgają biliony dolarów. Pan Jaki, jak również jego koledzy z Solidarnej Polski nie czytali chyba żadnego na ten temat obiektywnego raportu. Solidarna Polska na wszelkie problemy ma tylko jedną odpowiedz: policja, prokuratura, nocne przesłuchania i więcej więzień. Poza tym powtórzę jeszcze raz panu Ziobrze, panu Jakiemu i pani Kempie. Jeżeli tak wam bardzo zależy na zdrowiu Polaków, czym się tak szczycicie, to apelujcie o prohibicje nie tylko na marihuanę, ale też na alkohol. Z powodu tego narkotyku zaliczanego przez farmakologów obok amfetaminy i kokainy do stymulantów umiera rocznie w Polsce około 25 000 osób.