„Jednostka jest dzieckiem swojego narodu, swojego świata. Może się nadymać, jak chce, lecz poza ten świat nie wyjdzie .Należy ona bowiem do pewnego ogólnego ducha, stanowiącego jej substancję i istotę” napisał kilkaset lat temu Hegel. W duchu permanentnej wojny, przemocy, terroru, zamachów, zdrady, prowokacji przeżyli prawdopodobnie swoje krótkie życie dwaj Czeczeni
Doktor historii filozofii, poeta, artysta,psychonauta.
Ci którzy dokonali absurdalnych okrutnych zamachów w Bostonie. Nawet jeśli przeżyli owe okropieństwa jako dzieci, to wypaliły się one piekielnym ogniem w ich umysłach. Zanim sie zacznie nagonka na Czeczenów, to można postawić pytanie: Kto jest odpowiedzialny za to zło ? Niestety odpowiedź jest banalnie prosta: matrioszka Rosjia.
To ona przez kilkaset lat tłumi wolnościowe zrywy narodów Kaukazu. A narody te to dumni górale, którym akurat nie podoba się rosyjski knut nad nimi. Nam się też nie podobał. Nawet nasz idiotyczny problem Smoleński jest dzieckiem zła Rosji. To w Rosji komunizm stał się najbardziej represyjnym systemem świata, który godził tez w inne narody poza rosyjskim. Zdumiewające jest to, że Rosja do dziś nie zrozumiała sama siebie i tego jak wiele zła wyrządziła i nadal wyrządza narodom ościennym. Że zmusza innych do miłości do siebie na siłę. Że jest ostatnim neokolonialnym krajem świata. Nawet inteligencja rosyjska jest przeciw Czeczenom. Ja sam przeżyłem okres fascynacji Czeczenami. Wtedy gdy wolny duch Kaukazu zwyciężył nad duchem rosyjskiego kolonializmu. Uważałem Czeczenów za ostatni szlachetny i rycerski naród świata. Niestety powoli ta wiara ulatywała ze mnie. Basajaew był prawdopodobnie prowokatorem służb, a reszta przywódców czeczeńskich zamieniała się w porywaczy dla okupu.
Rewolucja przeistoczyła się w islamskim terroryzm. Były pomysły na przykład Nuchajewa, aby zostawić górską część Czeczenii w swoistym rezerwacie żyjącym wedle starożytnych przedislamskich praw adatu. Nic z tego nie wyszło. Putinowi nawet to się nie spodobało.
Wszystko co było rosyjskie musi do niej należeć nadal, po wsze czasy. Nie oddamy nawet piędzi ziemi krzyczy rosyjski nacjonalizm. My Polacy mamy to szczęście, żeśmy się wyrwali z więzów Rosji. Ale czy na zawsze? Czy w razie czego NATO nie pokaże nam figi, tak jak kiedyś Francja i Wielka Brytania popisały się niema wojną. I kim byśmy się wtedy stali ? Zrozpaczonymi szaleńcami, których nikt nie rozumie. Tak jak dziś Czeczenów. Nieszczęśliwych braci Czeczenów. Powinniśmy o tym pomyśleć, zanim osadzimy tych dwóch młodych już martwych nawet jeśli jeden przeżył chłopców.