Skusiła mnie okładka nowego tygodnika SIECI: sfotografowany od dołu Adam Michnik: udekorowany medalami i kotylionami oraz złowieszczy tytuł: „W co gra Michnik?” Kupiłem i się nie rozczarowałem. Prowadzony przez bliźniaków Karnowskich magazyn to pierwszy w Polsce magazyn manichejski. Przypomnę, że doktryna Maniego powstała w Persji w III wieku i częściowo przejęła dualistyczny podział świata od innego jeszcze dawniejszego Persa – Zoroastra. Wedle Maniego światem rządzą dwie zwalczające się zasady: dobra i zła. Dobry Bóg to Ormuzd a zły demiurg to Aryman.
Doktor historii filozofii, poeta, artysta,psychonauta.
Złym demiurgiem Polski jest oczywiście Adam Michnik. Świetnie jego demoniczność uchwycił w zamieszczonym w SIECI rysunku Grzegorz Araszewski. Zresztą mnie nie trzeba przekonywać, że Michnik jest złem absolutnym, bo pierwszy raz o tym usłyszałem od Gomułki Władysława. Gdy coś przeskrobałem, matka mówiła, że zaraz przyjdzie Michnik z Kuroniem i zrobią ze mną porządek. Za Michnikiem Arymanem podążą czereda pomniejszych demonów: Tomasz Lis, Monika Olejnik, Danuta Huebner. Wszyscy oni są dziećmi komunistów, KPP-owców, Ub-eków i SB-eków. To są ci źli. Do stanowiska Ormuzda, czyli Anioła Dobra, pretendują w Polsce aż dwie osoby: ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk oraz prezes Jarosław Kaczyński. Z oczywistych względów dajemy pierwszeństwo osobie duchownej. Wokół jego chwały wirują dobrobyty: red. Piotr Zaremba, autor tekstu „W co gra Michnik?”, redaktor Janecki, ważny antykomunistyczny działacz i pisarz Ziemkiewicz, Bronisław Wildstein, poeta Rymkiewicz, artysta kabaretowy Pietrzak oraz przedowcipny Marcin Wolski.
A teraz pytanie: Czy dobrzy są dobrzy, a źli są źli - tak jak chcą dobroduszni bracia Karnowscy? Co do złych, to przecież wszystko jasne. Przyjrzyjmy się teraz tym dobrym. Taki ojciec Rydzyk - uruchomił pierwsze swoje nadajnik na białoruskich terenach wojskowych. A czy u naszego wschodniego sąsiada mógł coś takiego zrobić bez porozumienia i zgody KGB? Chyba nawet sam Piotr Zaremba zna odpowiedź ? A KGB w hierarchiach piekielnych jest wyżej niż SB o czym nawet Dante pisał. A drugi pretendent do tronu Dobra, Jarosław Kaczyński? O jego ojcu, Rajmundzie Kaczyńskim czytamy w Wikipedii : „W 1958 uzyskał pełny etat na Wydziale Inżynierii Sanitarnej PW[2]. Odbył szkolenia w Anglii i Holandii, które okazały mu się pomocne podczas projektowania instalacji sanitarnej w budynku Ambasady USA w Warszawie. W 1965 wyjechał na kontrakt budowlany do Libii. Jeszcze przez wiele lat pracował w rozmaitych pracowniach projektowych[2]” Czy ktoś instalujący urządzenia sanitarne w ambasadzie USA nie musiał być w bardzo dobrych relacjach ze smutnymi panami ? Może nawet tymi samymi, którzy byli rodzicami drużyny Arymana ? Czy Pan Stanisław Janecki antykomunistyczny doradca PISu a zarazem obiektywny i rzetelny dziennikarz zadał sobie kiedyś takie pytanie ? Ale on był przecież przez 17 lata współpracownikiem Marka Króla? A Marek Król to postać bardziej sprzeczna i niekoherentna niż wszyscy razem wzięci bohaterowie Dostojewskiego .Ten mój równolatek był sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR, a nawet według oszczerców współpracownikiem SB. Po zmianie systemu został krytykiem komunizmu, który onegdaj był współtworzył i prowadził magazyn Wprost. Poeta Rymkiewicz (prawdziwe nazwisko Szulc, o Matko Boska!) w młodych latach brał udział w demonstracjach przeciwko papieżowi. A czy tata Wildsteina był pobożnym szewcem z Drohobycza? Też chyba nie? Panowie Pietrzak i Wolski również za młodu terminowali w PZPR… Ormuzdzie w tobie tyle samo Arymana , co w Arymanie Ormuzda.
Panie Karnowski - nie dowiedziałem się z pańskiego artykułu w co gra Michnik. Natomiast wiem, że manichejska linia podziału, którą pan i pana towarzysze , konstruujecie jest przez pana w celach ideologicznych wymyślona. Nie chcę siebie za bardzo wybielać. Nie było mnie jednak na listach Macierewicza, Wildsteina ani Fibaka (co do ostatniego to ubolewam) . Nie byłem członkiem PZPR, ani współpracownikiem SB. Jednak urodziłem się w 1953 roku, w roku śmierci Stalina. Mogę zatem podsumować: wszyscy jakoś jesteśmy dziećmi Batki Stalina. Ci dobrzy i ci źli, i ci nijacy. Minęło 60 lat gdy Stalin niby odszedł, ale nie całkiem. Jesteśmy od niego uzależnieni , co poeta skomentował:
STALIN
Zażywali Stalina niczym opium – palili go rano
W południe fajka gotowa wieczorny mach.
Sięgali po stalinowski żużel, ci mocniejsi –
szczurołapy z biura wstrzykiwali sobie Stalina
do żył.
Gdy zmarł jego BRAK przejął rządy.
Dręcząca negacja ujemny tyran, wklęsły despotyzm
Głód opiumisty: elektrostatyczne Mojry
szampan płynący w żyłach, ścięte lodem tryby morskie
Kleista ślina, smarki, łzy.