Janek Pospieszalski, gdzieś w połowie lat 80. zeszłego stulecia zapukał do moich drzwi na Ogrodowej w Warszawie. Zaczęliśmy współpracować razem z zespołem muzycznym WOO BOO DOO, którego nazwę wymyśliłem i dla którego napisałem kilka tekstów. Zespół wielkiej kariery nie zrobił ale ja z Jankiem zaprzyjaźniłem się. Od tego czasu spotykaliśmy się często w Warszawie i w Berlinie Zachodnim, gdzie częściowo mieszkałem.
Doktor historii filozofii, poeta, artysta,psychonauta.
U Janka i jego żony na warszawskim Mokotowie odbywały się wielkie przyjęcia. Tam między innymi poznałem Fiolkę Najdenowicz i Sławka Starosta. Ten ostatni zasłynął potem jako animator polskiego porno (Starosta polskiego porno). Janek był katolikiem ale znał życie. Opowiadał mi wstrząsająca historię jak jego ojciec, przy okazji ojciec wielodzietnej rodziny był organistą w Częstochowie i po śmierci dotychczasowego proboszcza nowy prałat wyrzucił całą rodzinę na bruk. Janek zatem znał z własnego doświadczanie, że nie wszyscy księża są miłosierni . Przez Janka poznałem innego naszego kolegę – Jurka Owsiaka.
Na okładce nowego numeru tygodnika Do Rzeczy Janek w całej krasie. W środku zaś wywiad z Jankiem pt. Trybunał Stanu dla ludzi z rządu Tuska. Do wywiadu Janek poddał się sesji fotograficznej. Janek na tle zbóż oraz Janek z gitarą oparty o stóg. Z tyłu malownicze drewniane grabie. W wywiadzie gitarowo kłosiany Janek wsadza do pudła premiera Tuska wraz z całym rządem za zdemontowanie Polski. Wzorem jest węgierski Orban, w którego ślady pójdzie niebawem Jarosław Kaczyński. Myślę, że ten wywiad to takie delikatne mruganie okiem do polskiego superorbana: jak już będziesz premierem/prezydentem, to daj mi tekę ministra spraw wewnętrznych, a ja już tę bandę POwiaków wyślę na Rakowiecka i do Wronek.
Przy okazji szlifowania kajdanek dla rządu dostało się byłym kumplom Janka. Jurkowi Owsiakowi za to, że jest niby superministrem zdrowia, nad samym Arłukowiczem i mnie oczywiście, po nazwisku: „I jest jeszcze Kamil Sipowicz, który mając problemy z prawem, związane z przesyłkami z marihuaną, powiedział wprost, jak to działa i czego oczekują artyści popierający władzę. Gdy się okazało, że jest groźba, iż nie ujdzie to na sucho, z wielkim zdziwienie stwierdził: ”Ale jak to? Myśmy was tak popierali, a Teraz mamy mieć jakieś kłopoty? Nam się należy inne traktowanie i koniec.” Janku, kilka zdań i w każdym kłamstwo. Po pierwsze: Ja nie miałem nigdy w życiu kłopotów z prawem! Miała je moja partnerka. Przyszła tylko jedna przesyłka, powtarzam jedna, ale ty się chyba uczyłeś u Goebbelsa, jak z jednej przesyłki zrobić wiele. I ta jedna przesyłka była zaadresowana do mojego psa, co zresztą ubawiło pół Polski.
Janku, nie raz i nie dwa w twoich wielu domach paliliśmy marihuanę i nie pytałem wtedy jak ją skombinowałeś, kto ci przysłał, ale dziękuj Bogu, że nie rządził wtedy pan Kaczyński z panem Błaszczakiem, Brudzińskim i Hoffmanem. Zawsze mówiłeś, że marihuana bardziej ci służy niż alkohol, bo zdaję się to z etylowym narkotykiem miałeś największe problemy. Najbrzydszym twoim kłamstwem odnośnie mojej osoby jest to co powtarzają za tobą prawicowe media.
Nigdy nie oczekiwaliśmy od premiera Tuska specjalnego traktowania w naszej sprawy, bo nadal wierzymy w niezawisłość polskiego sądu. Chcieliśmy tylko i nadal chcemy, żeby jako człowiek, który z doświadczenia wie czym jest marihuana, gdyż ją sam palił, dążył do wprowadzenia rozsądnego i sprawiedliwego prawa. Aby nie karać rekreacyjnych okazjonalnych użytkowników i zapełniać więzienia młodymi ludźmi. Bo więzienia są najbardziej deprawującymi miejscami na świecie. I w każdym polskim więzieniu kupisz każdy narkotyk jaki tylko ci się wymarzy. Przerażające jest to, że twój autorytet pan Jarosław Kaczyński, który nawet nie wie co to jest ta marihuana i nie wie czy jest z konopi, chciałby wszystkich za jej posiadanie wtrącać do więzień. I jeżeli mam porównywać pana Tuska z panem Kaczyńskim, to zawsze wybiorę tego pierwszego, mimo, że mój apel do niego podparty książką-listem nie spotkał się z odzewem. Bo mimo jego setek błędów, to za jego rządów Polska zmieniła się na lepsze. Wystarczy się przejechać po kraju, żeby to widzieć. Natomiast ten drugi czyli Kaczyński, już przez sam fakt, że takiego kiedyś cudownego kompana, pełnego fantazji młodzieńca jak ty Janku przemienił w wyrafinowanego manipulatora i kłamcę, napawa mnie przerażeniem.