Przez pierwszy tydzień po powrocie z tak zwanego detoxu było mi ciężko, wprowadzanie stopniowego wychodzenia z diety, czyli dodawanie nowych produktów (najpierw trochę białka, ryby, na koniec mięso) w normalnych warunkach gdzie wokół pełno pysznego jedzenia nie należy do zadań najłatwiejszych chyba, że jest się osobą obdarzoną żelazną siłą woli i konsekwencją – a ja do takich nie należę.
Miłośniczka historii mody, dobrego jedzenia, blogerka
Zawzięłam się jednak, skoro wytrzymałam tydzień na samych warzywach to jakoś sobie poradzę z rozsądnym wychodzeniem z diety.
Okazuje się, że tak zwane zdrowe jedzenie nie musi być nudne, może być ciekawe i smaczne. Ja moim starym zwyczajem do wszystkiego gdzie mogę wciskam imbir, kolendrę i indyjskie przyprawy. Wiem, że sos sojowy nie jest najbardziej naturalnym produktem, ale nie dajmy się zwariować, zdecydowanie poprawia smak nawet serka tofu (z reguły bezsmakowego).
Odkryłam ponownie ogórki, mają piękny wiosenny zapach a w połączeniu z sosem sojowym i utartym imbirem – pycha!
Moja wiedza na temat tego, co jeść powinnam jest mocno chaotyczna, dlatego bazuję na razie na kilku książkach oraz moim ulubionym blogu kulinarnym Sarah Britton http://mynewroots.org/site/ - dziewczyna ma niesamowita wiedzę i pomysły.
Przykładowe śniadanie:
Piękne, zielone! To szpinak z ananasem i nasionami Chia oraz odrobiną spiruliny (trzeba ostrożnie to algi i mają dość nieprzyjemny zapach) – można dodawać jeszcze kiwi, borówkę amerykańską czy seler naciowy. Naprawdę smaczne łatwe do zrobienia – wrzucam wszystko do blendera i miksuję.
A to mój pierwszy własnej roboty chleb bez mąki, zakwasu i drożdży – zapytacie się pewnie jak to możliwe? To dzięki czemuś, co nazywa się psyllium husk powder – ma on niesamowite zdolności absorpcyjne i dlatego wiąże wszystkie produkty dodatkowo ma właściwości oczyszczające, wspomaga spalanie i jeszcze wiele innych, cud po prostu!
Mój chleb nie wygląda tak ładnie jak chleb (coś trochę za płaski) Sarah, ale jest bardzo smaczny, w co po przeczytaniu przepisu nie bardzo wierzyłam. Chleb bez zakwasu i mąki? No proszę wyszło na to, że istnieje chleb o właściwościach odchudzających, tyle lat w nieświadomości!
A to również z przepisów Sarah – Brownie bez jajek, cukru i mąki i bez pieczenia – tylko kakao i figi oraz migdały – ja zrobiłam je w formie pralinek, bo wygodniej się je je. Robią się błyskawicznie, są bardzo intensywne w smaku, ale jak mam ochotę na małe słodkie, są pod ręką. Niestety nie można o nich powiedzieć, że są mało kaloryczne, ale tak esencjonalne, że jedna wystarczy.
W ramach zdrowego żywienia zakupy wybrałam się na BioBazar. Niestety jest czynny tylko w Soboty.
Dawne fabryczne hale Norblina zamieniają się w targ, można tu kupić w warzywa, zioła, sery, pieczywo, ryby, wędliny – wszystko ekologiczne (podobno, ja certyfikatów nie sprawdzałam). Najważniejsze, że można dostać tam zupełnie niepopularne teraz warzywa takie jak pasternak, topinambur czy mangold. Pietruszka, marchewka i jabłka wyglądają tam tak jak za czasów mojego dzieciństwa, czyli są powykręcane niezbyt duże i niezbyt piękne. Za to mają smak i zapach. Norblin jest mocno zaniedbany, ale wystawcy jakoś sobie radzą, jeżeli jest ładna pogoda i przede wszystkim nie pada jest tam przyjemnie. Powoli zaczynają rozstawiać się też namioty, można się napić kawy lub oczyszczającego napoju z pokrzywy czy zjeść zupę warzywną.