Tak jak sama Australia, tak i australijska kuchnia po prostu mnie zachwyciła. Przede wszystkim zaskoczyła mnie różnorodność smaków, jaką tworzą trzy dominujące na tym kontynencie nurty: kuchni brytyjskiej, azjatyckiej i włoskiej, które wzajemnie się przenikają.

REKLAMA
Uroki gotowania w Australii miałem okazję odkryć podczas wspólnego grillowania na plaży w Melbourne z gwiazdą australijskich programów telewizyjnych Simonem Bryantem.
Mam wrażenie, że ten rockandrollowy koleś stażował u samego Anthonego Bourdain. Metody i sposoby na grilla w jego wykonaniu były co najmniej tak oryginalne, jak sam wizerunek szefa. Tak pięknie zniszczonych trampoli nawet ja jeszcze się nie dorobiłem ☺ Przygotowaliśmy kilka wspaniałych potraw między innymi wędzoną na grillu !!! Baramundi z trawą cytrynową, pieczonego na grillu homara z sosem Berrnaise!!! Małże Clams z Grila!!! Z limonką i orzechami oraz pieczone w soli krewetki - oczywiście na grillu. Wszystkie te dania doprawiliśmy niesamowicie aromatycznymi ziołami, które Simon zbierał sam nauczony przez rdzennych aborygenów mieszkających w górach ☺ Nie każdy tam może się dostać i czerpać z magicznego skarbca ale Simon miał szczęście, wprowadził go jego kolega, a sami mieszkańcy wioski szybko go zaakceptowali. Zioła miał przeróżne i nie wszystkie rozpoznałem ☺

Muszę przyznać, że kuchnia australijska jest rzeczywiście fantastyczna! Nasz zespół doświadczył tego podczas uroczystej kolacji przygotowanej wspólnie z Veroniką Zahrą. To było niesamowite doświadczenie na koniec upalnego, bardzo intensywnego dnia i pobytu w winnicach ☺
Lekko zmożeni panującym upałem zaczęliśmy z Veroniką gotowanie po australijsku. Było wszystko, czego można od tej kuchni oczekiwać. Było po włosku, po azjatycku, ba były nawet buraki czerwone!!!

Ale po kolei...
Najpierw 2 kg Red snapper w liściach bananowca z trawą cytrynową skropiony ku mojej uciesze sosem na bazie kolendry!!! Dalej symbol australijskiej kuchni, czyli King George Whiting ze smażonym serem Halloumi, najprostsza potrawa pod słońcem, australijskim słońcem, które musieliśmy nie bez przyjemności profilaktycznie tonować schłodzonym Chardonnay ☺. Zaczęliśmy się rozkręcać i na ruszt wrzuciliśmy mięsiwa, ach co to był za raj :))))
Koźlina z rozmarynem, mleczna jagnięcina z tymiankiem i polędwica z… krokodyla z… trawą żubrową!!! Postanowiłem dokonać przemytu i przywiozłem z Polski dla Veroniki klasyczną białowieską trawkę ☺ To było coś, co mam wrażenie, będzie hitem kolejnych kolacji wydawanych w winnicy Jacob’s Creek☺
logo

Jakby tego było mało raczyliśmy się, bagatela, sześcioma sałatkami wśród których na szczególną uwagę zasługuje sałatka ze wspomnianych wcześniej buraków czerwonych, jak się okazuje, bardzo popularnych w Australii, najczęściej są tylko przyprawione sosem orientalnym i okraszone jak zwykle kolendrą. Oczywiście macie rację ☺ nie musiało jej tam być ale była i dobrze ☺ Sałatka Veroniki z burakami, to już połączenie nieco bardziej słoneczne, z pomarańczą i oliwą, do tego miód i limonka oraz chrupiąca sałata rucola.
Nawet podczas długich wieczornych debat przy lampce doskonałego Shiraz cała ekipa nie była w stanie zweryfikować narodowego paszportu tego przecież bardzo polskiego warzywa!!! :) Dostałem również przepis na doskonałą marmoladę musztardową do serów, ale o niej samej w następnym odcinku ☺ Jak już sam sprawdzę ☺
Jeśli potrawy z kangura, krokodyla czy strusia nie są wystarczająco przekonywujące by mówić o oryginalności i niezwykłości kuchni australijskiej, to doprawdy nie znajduję innych równie egzotycznych przykładów...