Reklama.
W jedną noc w roku wszyscy jesteśmy astronomami. Zanim usiądziemy do wigilijnej kolacji, tradycja nakazuje odszukać na niebie pierwszą gwiazdkę. Zadanie wydaje się być proste ale łatwo dziś o wigilijny falstart. Pod gwiazdkę podszywać się będzie planeta.
Słońce zajdzie w Warszawie ok. 15:30. Już chwilę później nad wschodnim horyzontem będziemy mogli dostrzec jasny punkt. Nieopodal niego, na prawo i nieco do góry znajdować się będzie Księżyc. Jednak z wigilijnym postem będziemy musieli wytrzymać jeszcze kilkanaście minut bo punkt który wypatrzyliśmy to nie gwiazda lecz planeta.
Będzie nią Jowisz - największa planeta Układu Słonecznego. Od kilku miesięcy doskonale widoczny jest on na naszym niebie. Dziś będzie towarzyszyć nam przez całą noc. Choć na pierwszy rzut oka wygląda jak gwiazda to w rzeczywistości jest jedną z ośmiu planet krążących wokół Słońca. Pięć planet widocznych gołym okiem (Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn) rozpoznamy po tym, że w przeciwieństwie do gwiazd nie migoczą - świeca blaskiem stałym.
Pierwsza gwiazdka pojawi się nieco później, ok. 15:50.
Wtedy, nad północno-wschodnim horyzontem, dostrzeżemy sporo słabszy od Jowisza punkt. To ona! Pierwsza gwiazdka! A konkretnie Capella, najjaśniejsza gwiazda zimowej konstelacji Woźnicy. Prawie równocześnie, po przeciwległej stronie nieba, jeszcze jasnego od zachodzącego Słońca, pojawi się kolejna gwiazda - Wega. To, która z nich będzie dla nas pierwszą gwiazdką, może okazać się wynikiem tego, po której stronie mamy okna.
Wtedy, nad północno-wschodnim horyzontem, dostrzeżemy sporo słabszy od Jowisza punkt. To ona! Pierwsza gwiazdka! A konkretnie Capella, najjaśniejsza gwiazda zimowej konstelacji Woźnicy. Prawie równocześnie, po przeciwległej stronie nieba, jeszcze jasnego od zachodzącego Słońca, pojawi się kolejna gwiazda - Wega. To, która z nich będzie dla nas pierwszą gwiazdką, może okazać się wynikiem tego, po której stronie mamy okna.
Wypatrywanie pierwszej gwiazdki wiąże się z tradycją Gwiazdy Betlejemskiej. Według Biblii to obiekt astronomiczny który trzem mędrcom wskazał drogę do Betlejem. Teorii co do tego czym ten obiekt mógł być jest mnóstwo. Powszechnie sądzi się, że była nim kometa. To efekt współczesnego wyobrażenia tego obiektu jako gwiazdy z ogonem. Warto jednak pamiętać, że taki obraz Gwiazdy Betlejemskiej spopularyzował dopiero w XIV wieku włoski malarz Giotto di Bondone. Umieścił on taki właśnie wizerunek Gwiazdy na jednym ze swoich fresków w kaplicy w Padwie. Był to prawdopodobnie efekt wrażenia jakie wywołała na malarzu obserwacja komety Halleya w 1301 roku.
Życzę Wam Wesołych Świąt :)