Zainspirowana komentarzem jednego z czytelników bloga (dziękuję Panie Macieju) chciałabym Was zaprosić do dyskusji na temat ślubów i wesel widzianych z perspektywy kobiety i z perspektywy mężczyzny. Podobnie jak Pan Maciej, macie z pewnością wiele spostrzeżeń i doświadczeń, czy to z własnego wesela, czy to ze ślubów i wesel przyjaciół i znajomych. Mam nadzieję, że z Waszą pomocą uda mi się stworzyć cykle wpisów o Kobiecie w świecie ślubów i o Mężczyźnie w świecie ślubów. W końcu co roku średnio ok. 250 tys. osób decyduje się na zawarcie małżeństwa, a większość z nich organizuje wesele.
Mężczyzna w świecie ślubów widzi obrazy w… szerszej perspektywie, duże kadry. Wie czy mu się podoba czy nie, ale nie zawsze potrafi wyjaśnić dlaczego. Czuje się nieco skrępowany w ślubno-weselnej obyczajowości. Obserwuje bacznie i z dużym zaskoczeniem przyjmuje kolejne aspekty ślubno-weselnych przygotowań. I więcej analizuje. Przede wszystkim aspekt finansowy, zwyczajnie kalkuluje czy warto. Ale do pewnego momentu… Byłam świadkiem wielu męskich przemian :) Nawet najwięksi sceptycy na widok szczęśliwiej narzeczonej porzucali logikę i oddawali się całym sercem.
Jak pogodzić te dwa światy? Proces przygotowań ślubnych bywa burzliwy, a droga do Wielkiego Finału nieco wyboista. Dla wielu par to pierwsze poważne kompromisy i czas na ważne pytania, nie tylko te związane z samym ślubem i weselem. Doświadczają nie tylko pozytywnych emocji i nie zawsze są na to gotowi. Pojawiają się wątpliwości „skoro On nie chce się zgodzić na te piękne aranżacje to na pewno mnie nie kocha”, „skoro jej tak bardzo zależy na opinii innych, a nie uwzględnia tego co ja mówię, to mnie lekceważy”. Ostatecznie jednak w tym wyjątkowym dniu zarówno mężczyźni i kobiety dają się ponieść. Bo tam gdzie jest miłość, logika schodzi na drugi plan. Zachęcam do podrzucania tematów związanych z różnicami w zachowaniu mężczyzn i kobiet w ślubno-weselnych sytuacjach. Postaram się pisać o tych różnych perspektywach regularnie i zapraszam do dyskusji.
