Nie posiadam znanego nazwiska, znajomości też kiepskie. Jestem szarakiem. Kozim bobem, który z celebrytami i agencjami oraz innymi kombinacjami nie ma wiele wspólnego. Próbuję natomiast wszystkimi siłami pomóc innym. Słabszym. Tym, o których społeczeństwo przypomina sobie, cóż, przykro pisać: w święta.. Gdzie sprawiedliwość? W dupie.
Determinacja to moje drugie imię. Zapał to trzecie. I to tyle. Albo aż tyle. Natomiast co do jednego nie mam wątpliwości, jakbym się nazywała Tusk, Kwaśniewska czy Kaczyńska, ewentualnie miała inne dobrze brzmiące nazwisko w stylu "tefałenu" albo Polsatu (Lewandowska, Wojewódzka?!) projekt #drobniakinadzieciaki zamiast rodzić się w bólach zostałby załatwiony koncertowo. W dwa dni!
Wujek w rządzie? Cioteczna siostra w Państwowej spółce? Babcia Doda? (wybacz Dorota!), mąż znany sportowiec? Wszystkie firmy stoją otworem! Każde środki wchodzą w grę! A jak to wygląda bez "tego"? Opisuję i objaśniam:
Rozmowa z potencjalnym sponsorem. Olbrzymia trójmiejska firma. Video konferencja. Od początku czuję, że jestem traktowana "z góry".
Sponsor:
-Pani Kingo, ja jestem dysponentem środków o które mnie Pani na te dzieci prosi i będzie się Pani musiała bardzo postarać, żebym te środki chciał dla Pani rozdysponować... Bardzo się będzie Pani musiała postarać. Bardzo.
"Fajnie - myślę, super". "Wirtualnego loda" jeszcze nikomu nie robiłam, ale niedoczekanie! Po video rozmowie wysyłam sms, że nic z tego nie będzie, nie ma między nami zawodowej chemii i skoro potencjalny sponsor nie rozumie projektu i tego, że dzieci z domów dziecka mają za jego pieniądze wyjechać na wakacje to ja naprawdę podziękuję.
Kolejna rozmowa, tym razem z fotografem:
-Kogo tam Pani ma w tym projekcie?
-Michał Milowicz, Mariusz Czajka, Krzysiek Kosedowski, Bohdan Łazuka, Tomasz Bajer. Muzyka jeszcze żadnego, ale pracuję nad tym.
-Eeeee to ch*j nie nazwiska. Dody Pani nie ma?
-Nie, nie mam...
-To nie mamy o czym rozmawiać. Jak się w Warszawie butik otwiera, to jest cała masa znanych nazwisk. A tu u Pani jakoś ich nie widzę.
Zonk. Chajzer by się przydał, bo już "bielsze nie będzie", ale czy "stary" Chajzer jest klikalny? Śmiem wątpić. "Młody" może i owszem, ale pewnie też w ograniczonym gronie.
I tak zupełnie serio to mi NAS żal. NAS jako środowiska, NAS jako ludzi, NAS jako społeczeństwa. Żal mi tego, że taki szarak, kozi bobek jak ja nie ma się do kogo zwrócić (butiku przecież nie otwieram!), żeby zrobić swój projekt z rozmachem. Żeby media pisały, znani chcieli się pokazać, żeby społeczeństwo zwróciło uwagę na dzieciaki z domów dziecka poza świętami... Żeby tym dzieciom zapewnić wakacje bez stygmatyzacji, żeby zapłacić za ich opiekę stomatologiczną, za ich psychologów, bo o tym RZĄD zapomniał.
Mam pod skrzydłami kilkuletnie dzieci, które nie widziały szczoteczek do zębów na oczy, a co dopiero stomatologa. Codziennie dotykam dramatów ich istnienia. Staję na głowie by im pomóc, bo wiem jak to jest. Sama przecież była w domu dziecka. Odwiedziny z prezentami obcych ludzi, przed świętami. Tylko przed świętami. Bo poza świętami nas "nie było". Zakładaliśmy peleryny niewidki i nie istnieliśmy dla nikogo.
Jest mi dzisiaj turbo przykro, że tak to wygląda. Nie ma akcji, nie ma reakcji, nie ma klikania, nie ma tematu. Tematu wakacji dla dzieci z domów dziecka, który czy ze sponsorami, czy z "nieklikalnymi", czy też sama zrealizuję! Z dużo mniejszą skutecznością, z dużo mniejszym zasięgiem, z dużo mniejszym wsparciem ale zrobię to!
Ulało mi się dzisiaj. Bardzo Państwa przepraszam..
Nie Kwaśniewska, nie Tuskówna, nie Lewandowska, nie Wojewódzka i nie Kaczyńska.
Szostko. Kinga Szostko.
PS. Wyżej wymienione nazwiska użyłam przypadkowo. Chodziło mi o pokazanie skali problemu, nie o atak personalny.