
Witamy w kolejnym odcinku naszego poradnikowego cyklu: nie jak zaczynać, ale jak kończyć! Myślisz, że odejść z pracy z klasą to umieć zjeść z szefem pożegnalną bezę i nie nakruszyć? Owszem, beza też jest ważna. Ale abyś pozostawił po sobie w firmie miłe wspomnienia, zamiast piżmowego smrodku przygotowaliśmy zestaw zdań, których kategorycznie nie można używać, składając wymówienie na ręce pracodawcy.
REKLAMA
To ja zjadałem zszywki.
Wszystkie dyski w firmie podpięte są do obręczy na mojej szyi - jak wyjdę z firmy, nastąpi format.
Widziałem pana nago.
Wszystkie faktury, które do mnie przychodziły, chowałem do doniczki na oknie. Fikus zwiędł.
Pamięta Pan bigos, który przyniosłem od żony po świętach? To nie był bigos.
W trzech klimatyzatorach ukryłem mięsne kąski.
Od trzech lat pieniądze z funduszu wczasów pracowniczych wydaję na sponsoring manata w oceanarium w niemieckim Oberhausen.
Zostańmy przyjaciółmi.
Przez ostatnie pół roku do firmy przychodził mój klon, a ja już dawno nie żyję zabity przez kosmitów, którzy opanowali moje ciało.
Na pamiątkę zostawiam album z setką moich zdjęć zrobionych we wszystkich pomieszczeniach firmy. WSZYSTKICH.
Moje raporty pisały ośmiolatki z pobliskiej świetlicy środkowiskowej.
Tuż przed wypowiedzeniem zamówiłem dla firmy całą flotę. Żaglowców.
Proszę nie otwierać drzwi do ciepłowni. Nigdy.
Wiem, co sie Panu dzisiaj śniło. Też miałbym wyrzuty sumienia.
Ściągnąłem Pańskie CV z LinkdIn i użyłem go, kiedy mnie pan rekrutował.
Było bosko, miśku. Buźka, paaa!
Tańczyłeś kiedyś z diabłem w świetle księżyca?
Mam ciocię w skarbówce. Mówiła, że wpadnie.
Praca tutaj była dla mnie jak pełen przygód morski rejs. Na Amistad.
Alę będę mógł czasem wpadać i coś sobie podrukować?
So long and thanks for all the fish.
