
Małgorzaty Braunek nigdy nie poznałem osobiście, nigdy też nie widziałem na żywo. Przekonania, że jest kimś szczególnym nabrałem pod wpływem telewizyjnego serialu „Lalka”, tego nieco nowszego i mniej społecznie zaangażowanego, emitowanego w drugiej połowie lat 1970. Jako chłopiec u progu dojrzewania byłem przekonany, że osoba, którą kocha mój ulubiony książkowy bohater musi być kimś wyjątkowym. Spekulant, filantrop, romantyk, dziś powiedzielibyśmy – cwaniak, poczciwiec i dureń w jednym, stracił głowę dla arystokratki z bankrutującej rodziny. Dlaczego jako jedenastolatek nie miałbym wierzyć, że wybrał piękność doskonałą?
