
Magazyn „Time” swego czasu opublikował na okładce zdjęcie Jamie Lynne Grumet, matki karmiącej piersią syna, który miał niebawem skończyć cztery lata. Kobieta jest zwolenniczką rodzicielstwa bliskości (ang. attachment parenting), postulowanej przez amerykańskiego pediatrę Williama Searsa. Z teorii przywiązania jednego z najsłynniejszych psychologów rozwojowych Johna Bowlby’ego wysnuł on konkluzję, że należy za wszelką cenę umożliwić dzieciom zapewnienie silnej więzi emocjonalnej z rodzicami. Tylko ta pozwoli bowiem stworzyć bezpieczny styl przywiązania – relację dziecka z matką/opiekunką, która według Bowlby’ego jest warunkiem prawidłowego rozwoju psychicznego, a w dorosłym życiu pozwala tworzyć satysfakcjonujące bliskie związki. Ten oparty na poczuciu bezpieczeństwa styl przywiązania przejawia większość, bo około dwóch trzecich dzieci. Wydaje się więc, że jest on wynikiem naturalnego, zapewne opartego na intuicji i wiedzy potocznej, sposobu postępowania matki z dzieckiem. Jednak jak każda idea także i ta uległa deformacji, gdy została doprowadzana do ekstremum. Akt karmienia został medialnie nadęty i wyeksponowany w pozanormatywny sposób. Kolejnym krokiem mógłby być dojrzewający nastolatek ssący matczyny sutek.
