Jakie macie skojarzenia w związku z tytułem tego wpisu? Zapytałem Elę i znajomych na portalu społecznościowym - mieli jednoznaczne. Dosadne angielskie "gold digger" (kopacz/ka złota) oznacza osobę, częściej kobietę, która wykorzystując swój seksualny powab wiąże się z bogatymi osobami, zwykle mężczyznami, aby ogołocić ich z majątku. Najczęściej osiąga to poprzez małżeństwo, które jakoś nie służy bogatszej stronie lub szybko się rozpada.
adiunkt w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, redaktor kwartalnika "Psychologia Społeczna"
W kontekście Białorusinek, a właściwie, zgodnie z tytułem depeszy Informacyjnej Agencji Radiowej, "białoruskich pań" skojarzenia bywają bardziej doraźne i związane z jednorazową transakcją, bardziej w złotych niż w złocie. Brakuje tylko cudzysłowie przy "panie", choć i to nie jest niezbędne.
Odwoływanie się do obraźliwego stereotypu kobiet zza wschodniej granicy może zapewne zwiększyć poczytność wiadomości, lecz wydaje się czymś wyjątkowo plugawym. I nieważne, czy zostało użyte z rozmyślną przewrotnością czy po prostu przez tak zwaną nieuwagę. Jednak aż tak nisko inteligencji i samokontroli dziennikarzy IAR bym nie oceniał, by wyjaśnić ten tytuł nieuwagą.
A teraz króciutkie ćwiczenie umysłowe. Wyobrażacie sobie news o tytule "Amerykańskie panie udanie polują na złoto", albo "Szwedzkie panie polują na złoto"? Stereotypy są może inne, więc skojarzenia zapewne nie są tak jednoznaczne. Ale może zakołatałaby nam się jakaś "wyzwolona Kalifornijka" lub "bezpruderyjna Szwedka" w głowie? Tylko, że dziennikarz napisał o przedstawicielkach narodu, który kojarzony jest w Polsce z brakiem demokracji i biedą, a nie o sportsmenkach z bogatych krajów. Tym bardziej należy się tym sportsmenkom (sportswomenkom?) szacunek i podziw. Warunków materialnych i różnorakiej pomocy w treningu zapewne nie miały tak znakomitych, jak ich koleżanki z USA czy Szwecji.
Mistrzyniom i w ogóle wszystkim zawodniczkom i zawodnikom zza wschodniej granicy gratuluję i życzę jak najlepszych startów w Igrzyskach w Soczi. Będę kibicował sportowcom i sportowczyniom z Białorusi, Rosji i Ukrainy choćby nie wiem ile jadu sączyli pod ich adresem polscy dziennikarze czy dziennikarki.
Białorusinki i Białorusini zasługują na uznanie i wsparcie nie mniej niż Justyna Kowalczyk i Kamil Stoch.