Zwiedzanie Stanów Zjednoczonych jest marzeniem niejednej osoby. Słynne miasta, znane miejsca, przemili ludzie… to znamy z filmów, temu chcemy się przyjrzeć z bliska. Niestety USA nie są najtańszym krajem, w którym byłem. Relatywnie do zarobków ceny są przyzwoite, ale dla nas, Polaków, kurs dolara na poziomie 3,8 znacząco podwyższa koszty takiej wyprawy. Oto kilka wskazówek, jak zredukować wydatki.

REKLAMA
Generalnie – internet to potęga, kopalnia wiedzy i doświadczeń innych. Zawsze wszystko sprawdzamy kilkakrotnie, zanim zdecydujemy się na kliknięcie „Kupuję”.
Bilety
Ceny biletów do USA zmieniają się jak w kalejdoskopie, więc nie będę się o tym rozpisywał. Najlepiej śledzić portale podróżnicze, oferujące co jakiś czas atrakcyjne przeloty. My wybraliśmy linię Norwegian, która lata z Oslo do Nowego Jorku. Do Norwegii dostaliśmy się po kosztach z popularnego po wyborach prezydenckich Modlina.
Bilet z Nowego Jorku do Chicago kupiliśmy jeszcze w Polsce, dzięki czemu zapłaciliśmy raptem 20 $ za jedną osobę. Jechaliśmy nowym autokarem, w którym nawet było wi-fi!
Praca w USA
Jak już wspominałem w jednym z poprzednich wpisów, z pomocą przyszedł nam portal www.helpex.net, w którym Gospodarze oferują nocleg (i przeważnie pożywienie) w zamian za pomoc w prowadzeniu działalności. Najczęściej są to farmerzy, my jednak trafiliśmy do właściciela niewielkiej restauracji w Walden. Gdy pracowaliśmy jako kelnerzy, napiwki trafiały bezpośrednio do nas. Oczywiście często musieliśmy robić też inne rzeczy, takie jak pielenie ogródka, czy sprzątanie w kuchni. Staraliśmy się nie trwonić pieniędzy, jednak kilkakrotnie pożyczyliśmy od właściciela jego niemiłosiernie paliwożernego pick-up’a, często chodziliśmy do lokalnego baru na bilard i piwko, a mimo to udało nam się odłożyć tyle, ile wydaliśmy w Nowym Jorku i Chicago przez pierwsze dwa tygodnie + wynająć auto na miesiąc + mieć na benzynę do tegoż auta (przejechaliśmy ok 9000 km). Zaznaczę, że praca nasza była legalna, bo z prawnego punktu widzenia nie pracowaliśmy, tylko pomagaliśmy – nie dostawaliśmy od pracodawcy żadnego wynagrodzenia. Oznacza to tyle, że zwykła wiza turystyczna w zupełności wystarcza i nie trzeba się niczym stresować.
Samochód
Dwa tygodnie przed wyjazdem z Walden zaczęliśmy szukać samochodu, którym moglibyśmy zwiedzić północno—zachodnie stany. Pierwsza z brzegu wyszukiwarka samochodów okazała się skuteczna, przeszukiwała bazy danych firm, o których nawet nie słyszałem. Warto zwrócić uwagę, czy anulowanie rezerwacji jest darmowe. Nam się to przydało – po dwóch dniach ponownie sprawdziliśmy ceny aut – o dziwo było taniej! Dokonaliśmy zatem ponownej rezerwacji, anulując jednocześnie poprzednią. Po kolejnych dwóch dniach – to samo! Summa summarum oszczędziliśmy w ten sposób 1/3 końcowej ceny!
logo
Budka "drive thru" z kawą.
Noclegi
Od wyjazdu z Walden spaliśmy w namiocie, raptem dwa razy w ciągu 4 tygodni decydując się na przydrożny motel (ok. 50 $ za noc za dwie osoby).
Miejsc kempingowych jest pod dostatkiem, ale większość z nich jest płatna (10-35 $). Czym innym jest Campground, a czym innym Campsite. Te pierwsze są zazwyczaj lepszej jakości – są na nich zwykłe toalety, prysznice, nie raz wi-fi, są też przez to droższe. Campsite z kolei to zazwyczaj prymitywne miejsca, w których nie ma bieżącej wody i elektryczności, niemniej toalety są czyste i pachnące. Czasem trzeba do nich przejść od parkingu kilka mil. To co dla nas najważniejsze – są bezpłatne!
Jest jeszcze jeden sposób na darmowy nocleg – parkingi sieci Walmart. W Stanach zabronione jest spanie w aucie. Nieoficjalnie można jednak zaparkować pod sklepem i spędzić tam noc bez ryzyka mandatu (jest to w końcu teren prywatny i decyzje należą do właściciela). Niestety nie wszędzie jest to takie łatwe. Spróbowaliśmy raz – w Portland i ochrona Walmartu grzecznie poprosiła nas o opuszczenie terenu. Niemniej słyszeliśmy od wielu osób, że jest to powszechnie wykorzystywana metoda wśród turystów i nie tylko.
logo
Zamglone, zimne i wilgotne wybrzeże Pacyfiku. Widzieliśmy tam wieloryba!
Parki Narodowe
Bilet do pojedynczego parku narodowego kosztuje sporo, bo zazwyczaj 25 $ od samochodu osobowego. Podobno są strony internetowe zrzeszające osoby chętne na zwiedzanie parków – można się skrzyknąć i jechać z dwójką nieznajomych, którzy zrzucą się na bilet wjazdowy, a po przekroczeniu granicy parku pójdą swoją drogą. My jednak nie mogliśmy doszukać się takich for internetowych, dlatego zdecydowaliśmy się na zakup Biletu Sezonowego („America The Beautiful”) . Kosztuje on 80$ i upoważnia do nielimitowanego wjazdu na teren wszystkich Parków Narodowych, Lasów Państwowych itp. w USA (a jest ich ponad 400) przez rok. Zatem jeśli planujesz odwiedzić przynajmniej 3 parki, to już się opłaca. Na portalu ebay karty takie można kupić jeszcze taniej.
logo
Wspólne przejazdy
W Polsce na popularności zyskują wspólne przejazdy. Tutaj jest podobnie. Niestety nie ma jednego serwisu, który zrzeszał by zainteresowanych taką formą podróżowania. Informacji na ten temat można szukać na stronie craigslist.com. Taka metoda przydała nam się podczas przejazdu z Chicago do Walden. Pociąg (Amtrak) na tej trasie kosztował dla dwóch osób 250 $, samolot też coś koło tego, natomiast za benzynę zapłaciliśmy poznanemu właśnie poprzez craigslist.com Antony’emu równe 100 $. Rachunek jest prosty.
Inne oszczędności
Dostaliśmy lodówkę podróżną, chłodzoną specjalnymi wkładami, albo lodem. Paczki lodu można tutaj kupić niemal w każdym sklepie i na każdej stacji benzynowej, jednak kosztują one 2-2,5 $. Ponieważ upał jest nieznośny, lód należy wymieniać niemal codziennie, co generuje dodatkowe koszty. Wystarczy jednak zebrać się na odwagę i pójść do którejkolwiek restauracji z zapinanymi woreczkami i poprosić barmana o napełnienie ich lodem. Nie spotkaliśmy się z odmową.
Zwracaj uwagę na to, gdzie kupujesz - są stany, w których nie ma podatku od sprzedaży, więc tańsze jest tam dosłownie wszystko! Na naszej trasie były to Oregon i Montana.
Śniadania są w tej samej cenie do obiady, dlatego jedliśmy je w zasadzie zawsze poza knajpami. Płatki, jogurt, czasem kanapka, czy owoce. Wszystko trzymaliśmy w lodówce w aucie i co rano wybieraliśmy miejsce na śniadaniowy piknik.
Benzyna obecnie kosztuje około 3 $ za galon (ok. 3,6 litra). Przy autostradzie jest ona droższa, należy zatem zjechać do przydrożnego miasteczka, przejechać 2-3 przecznice od autostrady i już cena jest niższa o 20 centów. Niby niewiele, ale na przestrzeni 6000 mil, które przejechaliśmy… Należy też pamiętać o uzupełnieniu paliwa przed wycieczką do parku narodowego. W nim cena dochodzi do 3,7 $/galon, a w pobliskich miasteczkach jest niewiele lepiej.
Rozmawiaj z ludźmi!
Tutaj ludzie są otwarci, więc wal jak w dym! Niejednokrotnie zapytany barman w lokalnym barze, czy przechodzień na ulicy zdradził nam, gdzie najlepiej rozbić się za darmo, a jednocześnie legalnie. Przy wjeździe do parku narodowego od razu pytaliśmy, gdzie są miejsca, w których można biwakować bez płacenia. Okazuje się, że w każdym coś się znajdzie, chociaż na oficjalnych stronach bardzo ciężko dokopać się do takiej informacji.
logo
Tom pozwolił nam rozbić namiot w swoim ogrodzie. Dusza człowiek!

Warto pamiętać o portalu couchsurfing.com Nie tylko masz gdzie spać, ale poznajesz świetnych ludzi, którzy chętnie dzielą się swoimi historiami i przybliżają miejsce, w którym jesteś.
logo
couchsurferzy = dobra impreza!
Zapomnij o wolności
Jeszcze w Polsce myślałem sobie, że przemierzając na piechotę dzikie Yellowstone dojdę do strumienia, nad brzegiem którego postanowię przenocować, aby następnego dnia ruszyć dalej. Nic z tych rzeczy! Wszystko w Stanach jest uporządkowane i na wszystko trzeba mieć pozwolenie. Oznacza to, że wzdłuż pól, stepów i równin ciągną się setki kilometrów ogrodzenia. Jeśli zasieki się kończą, to zapewne wjeżdżasz do parku, albo lasu, gdzie nocować można tylko w wyznaczonych miejscach, oczywiście uprzednio zdobywając pozwolenie w lokalnym centrum informacji turystycznej. Absurd! Autostopa też łapać nie wolno, bo nie. Ot, kraj wolności.
Podsumowując – pytaj, sprawdzaj, szukaj w internecie. Stany nie są tanim krajem, ale koszty da się znacząco zredukować. Nie żałujemy żadnego dolara wydanego w tym przepięknym kraju. Polecamy!
Jędrek i Marta