To nie jest takie oczywiste jak mogłoby się wydawać. To nie jest tak, że pewnego dnia lubisz psy bardziej niż wcześniej, że były ci one wcześniej obojętne a teraz raptem nie są. To zawsze występuje spontanicznie. To po prostu ten pies a nie inny. Czy można jakoś wytłumaczyć to, że pewnego dnia zdajesz sobie sprawę, z tego że robisz dla niego więcej niż dla innych? Niż dla siebie? Czy to jest miłość? Czy pies potrafi złamać człowiekowi serce tak jak inni ludzie?
Poznałem dziewczynę z psem. Cyprys miał na imię i śmierdziało od niego, tak jak może śmierdzieć tylko od psa. Dziewięcioletni labrador z dysplazją stawów, którego trzeba wyprowadzać trzy razy dziennie. Który musi wszamać określoną ilość karmy. Który sika, robi kupy, czasem nawet dwie. Czasem nawet trzy. Czy nie brzmi to obrzydliwie? Czy tak wygląda prawdziwa styczność ze zwierzakiem? W końcu nie z człowiekiem, tylko z zupełnie innym światem. Pies nie mówi i nie myśli, tylko po prostu jest. Wchodzisz w to czy nie? Chcesz dziewczynę z psem? Co mi szkodzi, przecież uwielbiam tę dziewczynę a to jej pies. Wszedłem w to.
Wprowadziłem się do ich życia z walizką. Kto był większym intruzem? Ja dla niego czy on dla mnie?
Potem ona wyjechała na wcześniej zaplanowane wakacje i zostawiła mnie z nim. Wielkie dzięki. Co teraz? Czy sobie poradzę? Co to za zwierz ten Cyprys?
Bardzo szybko zorientowałem się, że pies daje się lubić. Ma coś w sobie. Skurczybyk. Nie znałem jeszcze takiego psa, który po prostu jest i uśmiecha się (inaczej dyszy). Może ekstra spacer? Niech ma coś od życia bidulka. Może marchewkę?
Co to za typ, jakby holistyczny mędrzec, który bierze życie takim jakim jest. Wychodzi na to podwórko z totalną zajawką jakby widział te roślinki pierwszy raz. Wącha i jara się jakby był pod wpływem psychodelików. A może jemu jest lepiej niż nam? W końcu nie narzeka i nie jest inwazyjny. Nie powie Ci nawet w Wigilię - "Ej stary, no daj mi proszę więcej jedzenia.", "Co to za spacery tylko tam gdzie ty chcesz? No weź, mi daj więcej przestrzeni.", "No ile mogę czekać na ten spacer jak cie nie ma?"
Nic... nic skubany nie powie. No może raz, w nocy kiedy było mu gorzej żołądkowo podszedł do mnie do łóżka i trącił łapą. - "Stary pomóż mi strasznie chce mi się..."
Dziś Cyprys ma 12 lat a ja już nie jestem z tą dziewczyną. Pies został. Został skubaniec bo się dogadujemy. Ja gadam on słucha. Ja wymyślam on akceptuje. Oczywiście ma swoje humory. I Ci ludzie, którzy podchodzą do niego i pytają czy on jest stary? Boże, oczywiście, że jest stary ale jary. Wy też jesteście starzy tylko nie tacy holistyczni jak on. Odczepcie się od niego. Boże, trochę gorzej chodzi, a wy to co?
W moim całym życiu nigdy nie stanąłem w obronie kogokolwiek. Tym bardziej siebie samego. Ale, uwierzcie mi, byłem w sytuacjach, w których broniłem Cyprysa przed innymi psami i szaleńcami, którzy próbowali go obrazić. Broniłem, pyskowałem, wychodziły z moich skromnych ust słowa o które bym się nigdy nie podejrzewał. Jestem nawet przekonany, że jeśli dany pies atakuje innego psa to ich właściciele mają obowiązek również stanąć do walki. Jak rycerz i giermek. Tak przyznaje się. Jestem Sancho Pansą mojego psa a mój pies jest Don Kichotem, nie odwrotnie. To on żyje w świecie baśni a ja mu w tym pomagam. Nie jestem jego właścicielem, jak Luke Skywalker dla swoich robotów C-3po i R2-D2. Ja jestem skromnym opiekunem i obrońcą.
Dla Cyprysa napisałem piosenkę, co już ostatecznie może w waszych oczach uczynić mnie szaleńcem. Grał w moich 3 teledyskach i jednym filmie fabularnym "W spirali". I nie wstydzę się tego, wręcz przeciwnie. Każdy dzień jego życia, może być jego ostatnim ale te ostatnie trzy lata spędzone z nim zmieniły mnie jako człowieka.
Pisze o tym dlatego i dlatego otwieram się na łamach tego portalu, ponieważ chce was zainteresować akcją dla Cyprysów i jemu podobnych. A mianowicie:
W dniach pomiędzy 11 a 15 czerwca Beachbar oraz Schronisko na Paluchu organizują wielką zbiórkę pod hasłem "Dobra karma dla Palucha". Podczas trwającej kilka dni akcji przede wszystkim będziemy zbierać karmę, w tym te dietetyczne, dla psów i kotów, także w podeszłym wieku. Dodatkowo można do nas przynieść koce, maskotki, przysmaki oraz wszystko co może uprzyjemnić zwierzętom pobyt w schronisku. Rzeczy zbierane przez nadwiślańską klubokawiarnię oraz schronisko będzie można wrzucać do specjalnego pojemnika ustawionego na terenie Beachbaru oraz pozostawić te większe u obsługi. Na sam koniec chcemy zaprosić serdecznie wszystkich do adopcji swojego najlepszego życiowego przyjaciela ze schroniska na Paluchu.
Dokładny spis rzeczy, które zbieramy dla schroniska możecie znaleźć tutaj.
To piękna akcja, warto być jej częścią choć trochę.
Cyprys ma oczywiście swoją stronę na fb, bo jakżeby inaczej. W końcu to CYPROLUD. Mój ulubiony UFOLUD.