Jakby nagle wszystkim spadły łuski z oczu i obudziliśmy się w innej rzeczywistości, gdzie Rosja jest takim krajem jaki znaliśmy kiedyś, z carem (sekretarzem), brutalną siłą, całkowitą obojętnością na reakcje innych i na dodatek niedźwiedzią gracją. Nie było to tak trudne do przewidzenia … jeśli ktoś był kiedyś na Krymie lub rozmawiał o Krymie z Rosjanami. Tak … decyzja Putina nie jest bowiem decyzją szalonego jednowładcy, ale też i cieszy się poparciem większości Rosjan (warto prześledzić komentarze z tamtej strony i rosyjskie social media). Krym zajmuje bowiem w świadomości rosyjskiej miejsce szczególne – tak naprawdę jest częścią rosyjskiej duszy i to nie przez historię (Krym został zdobyty przez Katarzynę Wielką w 1774 r, w XIX wieku toczyła się tam słynna wojna (1850) gdzie z jednej strony koalicja Francji i Anglii wspierającej Turcje walczyła na Krymie z wojskami carskimi). Krym znajduje się w rosyjskiej świadomości przez nieskończenie wiele linijek w powieściach (nawet w Mistrzu i Małgorzacie jest Jałta) , opowieściach, legendach i piosenkach. Rosjanie o Krymie i Morzu Czarnym śpiewają i nucą przy ognisku, Jałta, Symferopol i inne miasta są zakodowane w podświadomości a walki o Krym i krymską twierdze Sewastopol w II wojnie światowej (najpierw zwycięska dla Niemców ofensywa marszałka Mainsteina w 1942 a potem odbicie Krymu w brawurowej operacji Armii Czerwonej w 1944) były pokazywane w nieskończonej ilości radzieckich epopei filmowych (dlatego tak łatwo teraz w rosyjskiej propagandzie używać kalki podświadomości „faszyści – Krym”). Dlatego jeśli Putin mówi o Ukrainie i ochronie rosyjskich obywateli , podświadomie Rosjanie myślą też o Krymie i powrocie Jałty, Sewastopola i innych znanych miejsc , z powrotem do macierzy. Dlatego też sytuacja nie jest optymistyczna, rozwiązanie nie będzie proste i bezbolesne, a raczej na pewno krwawe i tragiczne. Krym dla Rosjan jest bowiem wszystkim, wartym największej ceny i największych poświęceń.
Trudno wnioskować jak skończy się to dla globalnej polityki , ale na pewno już wiadomo jak dla europejskiej i polskiej energetyki. Od tego weekendu – nic (energetycznie) nie będzie już takie samo. Od dziś europejska energetyka , na początku niedostrzegalnie, a potem w kolejnych Dyrektywach i decyzjach, skupi się na bezpieczeństwie energetycznym. Na drugi plan odejdzie ekologia, emisja CO2 czy kolejne poziomy obowiązkowej produkcji energii odnawialnej. W chwili prymatu polityki nad ekonomią, kiedy staje się jasne, że decyzje rosyjskie zawsze mogą w jednej chwili złamać umowy, zerwać negocjacje czy jednostronnie wprowadzić własne ustalenia i to nie dla ekonomii i pieniędzy (to Amerykanie i cześć krajów Europy łatwo mogłaby zrozumieć) ale dla realizacji własnych geopolitycznych celów, kończy się idealistyczny czas oparcia się na imporcie rosyjskich surowców. Na pewno nie będzie to proces szybki ale od dziś, jakiekolwiek nowe umowy, nowe rurociągi czy nowe dostawy, będą przeliczane na procenty uzależniania i możliwe dostawy alternatywne. Należy więc oczekiwać powrotu do wcześniej zapomnianych nowych tras rurociągów, z innych niż rosyjskie, złóż do skrupulatnego nadzorowania działania Gazpromu i znacznie bardziej liberalnego podejścia do własnych europejskich nośników energii. Bezpieczeństwo energetyczne będzie prymatem , wiec i europejskie surowce – w tym węgiel, będą musiały wrócić do łask. Wszelkie ograniczenia w poszukiwaniu gazu łupkowego odejdą w zapomnienie, a w długiej konsekwencji pewnie i rozmyją się wszelkie regulacje systemów handlu emisjami CO2 (a wiec koniec europejskiej polityki klimatycznej). Nie wykluczać można wstrzymania planu zamykania energetyki jądrowej w Niemczech, a na pewno kluczowe będzie poszukiwanie jakichkolwiek źródeł energii i zasobów – byle tylko nie pochodziły z Rosji. Dla Polski właściwie nic nowego, tylko kolejny impuls do jeszcze szybszej rozbudowy sieci magazynów, alternatywnych połączeń , rewersów i portów gazowych, do kontynuacji inwestycji w energetykę węglową i być może postawienia kolejnego kroku do budowy własnej elektrowni atomowej. Niestety też, w kolejnych miesiącach i latach , nieprzewidywalne skutki dla świtowego systemu gospodarki naczyń połączonych, może rodzaj nowej zimnej wojny (oby tylko na płaszczyźnie gospodarczej) lub po szachowe zagrywki w lokalnych konfliktach lub nawet jeszcze dalej. Budzimy się w nowym tygodniu w zupełnie nowej rzeczywistości i musimy się do tego przystosować. Na razie scenariusze niezbyt optymistyczne, bo to nie tylko zagrywki wschodniego satrapy, dla Putina i dla Rosjan, Krym jest warty każdej ceny.