Impreza trwa dalej! Niemiecki Trybunał Konstytucyjny zdecydował dziś rano, że nie ma powodów, żeby powstrzymać prezydenta Niemiec przed ratyfikowaniem Europejskiego Mechanizmu Stabilzacyjnego, czyli po prostu gigantycznej fury pieniędzy przeznacznonej na ratowanie zadłużonych krajów UE.

REKLAMA
Prezydent Trybunału, Andreas Vosskhule, stwierdził wprost: ekonomiczne i polityczne konsekwencje odroczenia w czasie wejścia w życie EMS byłyby praktycznie niemożliwe do wyliczenia." Trybunał odrzucił zatem skargę, w której powodzi domagali się powstrzymania prezydetna Niemiec przed ratyfikowaniem traktatu. Traktat może zatem być ratyfikowany w Niemczech, co zwiększa szansę na jego wejście w życie. (Do tego potrzebna jest ratyfikacja przez 90% państw-wierzycieli).
Wyłania się tym samym powoli nowa architektura miękkiego podbrzusza UE czyli finansowej polityki kryzysowej. Pakt Fiskalny jako nowe zasady polityki fiskalnej, EMS jako strażak gaszący budżetowe pożary i wreszcie Europejski Bank Centralny jako ostatnia deska ratunku. (Ten ostatni ogłosił ostatnio plan nieograniczonego skupowania obligacji krajów, które znalazły się taraptach finansowych).
Ale z decyzji Trybunału wyłania się coś jeszcze. Podstawowym powodem złożonego przez ponad 37 tysięcy obywateli Niemiec pozwu przeciew ratyfikacji ESM było to, że ani EMS ani Pakt Fiskalny nie gwarantują odpowiednich mechanizmów demokratycznej kontroli. (Przyznał to zresztą Trybunał zaznaczając, że jeżeli udział Niemiec w EMS i innych finansowych przedsięwzięciach "unijnych" nie może naruszać zasady autonomii budżetowej). Trudno się temu dziwić, nie gwarantuje ich przecież nawet sama Unia Europejska (stąd mówi się często o "deficycie demokracji" w UE). Co innego o "deficycie demokracji" mówić, a co innego przybijać na nim konstytucyjną pieczątkę.
Pieczątkę przybiło dziś ośmiu purpuratów z Karlsruhe. To tam mieści się siedziba niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego - jak uważa wielu - najbardziej wpływowej instytucji w Niemczech. Cieszy się ona zaufaniem prawie 80% Niemców. 100% Niemców może wnieść do niego skargę konstytucyjną. Takich skarg jest każdego roku około sześciu tysięcy.
Kiedy pytałem kiedyś znajomego niemieckiego prawnika skąd bierze się ten wysoki poziom zaufania do Trybunału odpowiedział, że paradoksalnie, z pewnej dozy sceptycyzmu wobec demokracji. Historycznie uzasadnionego sceptcyzmu. "Niemczy w pierwszej kolejności wierzą w państwo prawa; demokrację stawiają na dalszym miejscu." Ordnung muss sein.
Pytanie czy podobną hierachię wartość gotowi są zakceptować Europejczycy? Przekonamy się wkrótce. Do urn poszli dziś Holendrzy, jeden z głównych sojuszników Niemiec w sprawie EMS i jeden z głównych wierzycieli tegoż. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że scena polityczna w Holandii jest bardzo rozdrobniona i że sformowanie rządu traw zazwyczaj ok. dwóch miesięcy, na odpowiedź na to pyanie przyjdzie jeszcze poczekać.
Streszczenie wyroku w wersji angielskiej dostępne tu.