Gonia Wielocha. Nieprzewidywalna, bardzo kolorowa z niesamowitym poczuciem humoru. Upiększała wszystko dookoła siebie. Taką ją zapamiętam.

REKLAMA
Zmroziła mnie wiadomość o śmierci Goni Wielochy. Wiedziałam, że chorowała, wiedziałam, że chciała przeżyć to sama, taka była. Trudno pogodzić się z tą informacją, szczególnie dlatego, że myśmy razem zaczynały. Gonia malowała mnie w programie Filmidło. Nauczyłam się od niej wszystkiego, nawet robić prostą kreskę nad okiem, dzięki niej czułam się ładna. Ona taka była, upiększała wszystko wokół siebie, cała Gonia.
To była postać z niesamowitym poczuciem humoru. Zawsze będę pamiętać, jak razem po wizycie w kinie przy ulicy Puławskiej wychylone z taksówki głośno śpiewałyśmy . Śpiewałyśmy, darłyśmy się jak opętane, z jeszcze jedną osobą "Windą do nieba" ...już mi niosą suknie z welonem...
Taka była Gonia, bardzo kolorowa, potwornie nieprzewidywalna, uśmiechnięta. Na pewno będzie w pięknym niebie.