Dzisiaj, g. 17 zatrzymajmy się na chwilę. To nic nie kosztuje. To tylko 60 sekund. Bez politycznych i historycznych dyskusji. Bez kłótni, czy to miało sens, czy było warto. Bez tak charakterystycznych dla naszych czasów wstydliwych politycznych uzurpacji. Chamskiego buczenia. Nietolerancji. Kibolstwa. Chorych emocji.
Jedna minuta
REKLAMA
Z czystego szacunku dla tych, którzy woleli umrzeć stojąc, walcząc niż żyć na kolanach. Należy im się.
W Warszawie i w innych miastach, nawet tam, gdzie podobno “mają dosyć” Powstania. Bo to teraz takie “cool” zbrukać i opluć każdy szlachetny mit, każdy etos.
W czasach, kiedy dla paru groszy, dla spłaty kredytu, z czystej nienawiści, ludzie gotowi są na rzeczy haniebne, to szczególnie ważne. Honor to zapomniane słowo. Podobnie słowo “odwaga”. Na ten jeden moment, raz w roku, odzyskują swoją wartość. Choć na chwilę. I także dlatego było warto.
Aż strach myśleć, znając nasz historyczny temperament, co będzie za rok, w 70. rocznicę wybuchu Powstania.
Nie myślę o tym dzisiaj. Idę na Powązki.
Więcej:
Powstanie Warszawskie