
Pojechałam na festiwal teatralny, na miejscu przeczytałam wydawaną gazetę na temat kultury i zdarzeń w mieście , a w niej przeczytałam:
REKLAMA
10 POWODÓW DLA KTÓRYCH WARTO PÓJŚĆ DO KINA –
1) Żeby wyjść z domu
2) Żeby nie odkurzać/ nie sprzątać- nie mieć na to czasu
3) Żeby zadbać o bliższe relacje dzieci z dziadkami
4) Żeby przez dwie godziny nie słuchać żony/ męża
5) Żeby założyć nową sukienkę/ jeansy lub apaszkę/ buty
6) Żeby przenieść się w inny świat
7) Żeby obejrzeć film na dużym ekranie
8) Żeby mieć własne zdanie na temat filmu- móc go skrytykować lub polecić znajomym
9) Żeby przespacerować się po seansie
10) Żeby wrócić do domu i pójść spać z poczuciem mile spędzonego czasu
Zdziwiłam się. Spojrzałam na swoje życie i moje wyjścia do kina czy do teatru, do muzeum czy koncert, odczyt czy dyskusję. Czyżby to co można dziś zobaczyć w kinie, teatrze, na wystawie, miało aż tak mały wpływ na życie odbiorców. Moje życie, ja sama, moje gusty, moje człowieczeństwo, cele, marzenia, pragnienia, gust, poglądy ustaliłam właśnie dzięki książkom, filmom, obrazom , spektaklom. Wydaje mi się że paradoksalnie, mniej dzięki ludziom.
Zdziwiłam się. Spojrzałam na swoje życie i moje wyjścia do kina czy do teatru, do muzeum czy koncert, odczyt czy dyskusję. Czyżby to co można dziś zobaczyć w kinie, teatrze, na wystawie, miało aż tak mały wpływ na życie odbiorców. Moje życie, ja sama, moje gusty, moje człowieczeństwo, cele, marzenia, pragnienia, gust, poglądy ustaliłam właśnie dzięki książkom, filmom, obrazom , spektaklom. Wydaje mi się że paradoksalnie, mniej dzięki ludziom.
Kolejne wchodzące filmy, (nie klasyka filmowa i każda inna, choć oczywiście też, to naturalne) kolejne nowości, właśnie nakręcone filmy i spektakle, zaważyły na moim życiu bardziej nic cokolwiek innego. Aż cierpnie mi skóra na plecach i kurczy się serce, kiedy pomyślę że nie obejrzałabym kolejno filmów francuskiej nowej fali, spektakli wychodzących za mojej młodości, nie zobaczyłabym wystawy Hasiora, czy fotografii Rytki, Robakowskiego. Kim dziś byłabym bez Casanovy – Felliniego, Portretu rodzinnego we wnętrzu, Śmierci w Wenecji Viscontiego czy Romea i Julii Zefirellego, bez jego Zmierzchu bogów, Ludwiga. Jaja węża, Fany i Aleksandra, Milczenia czy Jesiennej sonaty Bergmana, Johna i Mary Petera Yatesa, Chinatown, Dziecka Rosemary – Polańskiego, Love story – Artura Hillera, Szalonego Piotrusia, Pogardy Godarda, Ostatniego tanga w Paryżu, Konformisty Bertolucciego, Trzech kroków w szaleństwo Felliniego, Vadiama i Malla, Piękności dnia – Bunuela, Amarcordu, Rzymu, Miasta kobiet - Felliniego, Pociągu Kawalerowicza, Matki Joanny od Aniołów, Doliny Issy – Konwickiego, Pociągów pod specjalnym nadzorem czy Miłości blondynki Formana, Zeliga, Anni Hall, Manhattanu Woody Allena, Forresta Gama Roberta Zemeckisa, Bezsenności w Seattle Nory Ephron, Dekamerona, Medei Pasoliniego, Koloru purpury, I.T .Spielberga, Mechanicznej pomarańczy Kubricka, Szeptów i krzyków, Miłości Marii Braun Fassbindera, Barw Ochronnych czy Życia rodzinnego albo Za ścianą Zanussiego, Kabaretu Boba Fosse’a, New York, New Yorku czy Julii Zinnemana, Dworca dla dwojga Riazanowa, Kaliny Czerwonej Szukszyna. Trzeciej części nocy Żuławskiego Wreszcie bez Wajdy. Wszystkiego na sprzedaż, Wesela, Ziemi obiecanej, Brzeziny, Krajobrazu po bitwie. Czarnego kota , białego kota Kusturicy, Żyć aby żyć Leloucha, Ojca Chrzestnego czy Czasu Apokalipsy Coppoli?
Wymieniam jednym tchem, bez zastanowienia. filmu które ukształtowały mnie kiedy wchodziłam w dorosłe życie. Każdego miesiąca pojawiał się film który zmieniał życie. Rola, twarz, problem, interpretacja, temat, który znacząco zmieniał mój azymut.
Celowo nie wymieniam nic dalej, ani teatrów, spektakli teatralnych, książek, malarzy, fotografów. A do tego jeszcze aktorów, aktorów, aktorów… operatorów, scenografów, zdjęcia, wnętrza, kostiumy, światło. Prowadzenie kamery.
Moi Drodzy, napiszcie swoje dziesięć punktów dlaczego warto wyjść z domu wieczorem. Do teatru, kina, na wystawę…. Bo mnie po prostu "szlag" trafi jak zostaniemy przy tym …”żeby nie odkurzać”.
Dobrego dnia. Dziś nie gram , chyba pójdę do kina na jakieś arcydzieło, żeby zmienić życie.
Dziennik Krystyny Jandy
Facebook Krystyny Jandy
Twitter Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury
Tytuł i lead artykułu pochodzą od redakcji
