Krystyna Janda i Danuta Wałęsowa
Krystyna Janda i Danuta Wałęsowa Krystyna Janda
Reklama.
Wczoraj przyszło tłumaczenie dokładne scenariusza do Filmu MIŁOŚĆ BLONDYNKI. No, są niespodzianki w stosunku do adaptacji i teatralnej i ostatecznej wersji filmu. Zaczyna się miła praca. W życiu się nie nasłuchałam tak orkiestr dętych jak przez ostatnie święta.
Wczoraj spędziłam miły dzień z Danutą Wałęsową , duży wywiad i sesja. Było tak miło. Jak zwykle z Nią: zabawnie, bezpośrednio, sympatycznie, z uśmiechem dla wszystkich dookoła i przymrużeniem oka między dziennikarką i nami dwiema. Wieczorem grałam DANUTĘ W. Kiedy ona leciała samolotem do Gdańska i było mi znów trochę „dziwnie” kiedy opowiadam w Jej imieniu to życie, a jednocześnie prywatnie się z Nią „najestem”.
Bardzo Ją lubię i Jej dystans do wszystkiego, prostotę i bezpośredniość, a jednocześnie …zawodowstwo w kontaktach z prasą, ani słowa, uśmiechu ani westchnienia więcej niż trzeba. Dziennikarka wciąż pytała, czy wierzymy w miłość, a my patrzyłyśmy po sobie zdziwione i odpowiadałyśmy - tak, tak, tak, co to by było gdybyśmy nie wierzyły? Śmiałyśmy się same z siebie, mówiłyśmy sobie nawzajem same komplementy i miłe rzeczy i odmówiłyśmy założenia szpilek do zdjęć.
Przede mną podróże po Polsce z teatrem na nowo, tu na miejscu grają inni , bo powodzenie maja szalone. A ja się minimalnie oddalę, do teatru wkracza Jurek Stuhr z próbami i nowa premiera z graniem OMDLEŃ bo jest na miejscu i KONTRABASISTY , teatr jest Jego. Ja w drugim tygodniu lutego zaczynam nowe próby w Och-Teatrze i się skończy „fruwanie”.
Dwa dni temu moja rehabilitantka, przyszła z pismem Zwierciadło, ze wspaniałą okładką ze zdjęciem mojej córki. Zachwycona zadzwoniłam do Marysi natychmiast z wielkimi gratulacjami
- Marysia! Gratuluję Ci okładki! Wspaniałe zdjęcie, proste, naturalne piękne.
- Mamo …ale ja nie robiłam okładki do Zwierciadła …zaraz… jest tam wywiad i zdjęcia w środku?
- Tak, ale nie czytałam , gratuluje Ci raz jeszcze.
- Mamo…ja robiłam przed świętami okładkę i wywiad z okazji 4 urodzin Och-Teatru do innego pisma i nie autoryzowałam tego jeszcze… oj…poczekaj…..
- Marysia! Nie ważne, zdjęcie jest tak świetne że wszystko rekompensuje, może autoryzowałaś tylko nie pamiętasz, a zresztą, szefową Zwierciadłom jest Kasia Montgomery, ona nie robi takich rzeczy…na pewno wszystko jest dobrze, gratuluję.
- Mamo…bardzo ci dziękuję ale…
- Natychmiast idź do kiosku i sobie to kup, będziesz zadowolona.
Marysia zadzwoniła do Arka Janiczka z którym się przyjaźni i z którym mieli się spotkać za chwilę w jakieś sprawie…
- Janik kup po drodze Zwierciadło, jak będziesz do mnie jechał, bo podobno jest okładka i wywiad ze mną …
Arek na którego wszyscy pieszczotliwie od lat mówią Janik i którego uwielbiamy, jego z cicha pęk poczucie humoru, przyjechał bardzo spóźniony ze Zwierciadłem na którego okładce widniało zdjęcie Ewy Kasprzyk…
- Szukałem, jeździłem, nie ma Ciebie, są tylko takie Zwierciadła Marysiu…
- No ale o co chodzi z ta mamą ? Mama mówiła…
- Wiesz…może mama pomyliła cię z Ewą Kasprzyk, nie znasz swojej mamy? Za szybko spojrzała…
Wzruszyli ramionami i zajęli się swoimi sprawami. W międzyczasie ja też nie znalazłam nigdzie w mieście tego Zwierciadła. Zadzwoniłam z kolei do mojej mamy..
- Mamo idź poszukaj w Milanówku Zwierciadła z Marysią na okładce. W Warszawie nie ma..
- Oj Krysiu, to myślisz że będzie najpierw w Milanówku? Chyba najpierw rozwożą po Warszawie?
Weszłam do Internetu. Znalazłam!
- Marysia! Bardzo Cię przepraszam, ale to było Zwierciadło z 2008 albo 2011 roku. Nie mniej zdjęcie ładne! Nic się nie zmieniło.
- Nie ma sprawy mamo, wszystko jest ok, uspokoiłam się .
- No to całuję.
- No to pa.
To się zdarzyło dwa dni temu. Śmieją się ze mnie do dziś.
Dobrego dnia dla Państwa. Miłość matczyna jest ponad czasem. Dziś gram ZMIERZCH DŁUGIEGO DNIA i muszę sobie przypomnieć w ciągu dnia o co chodzi, próba, próba, spotkania na próżne tematy i spektakl...