
W polityce powakacyjne zawirowania, trwa walka o przetrwanie w mediach, które to media same walczą o istnienie, bo wszystkim spada oglądalność, czytelnictwo czasopism. Z pewnością będzie gorąco, ostrzej niż było, bo przecież łagodnością i mądrością nie przyciągnie się widzów, słuchaczy i czytelników. Stacje telewizyjne już od dawna nie płacą gościom (mój PIT opiewał na jakieś 200 zł za rok, a byłam w różnych programach TV i radiowych, 30 razy co najmniej), ale do tej pory przynajmniej dowożono nas na program.
REKLAMA
Teraz to się zmieniło. Może dowożą polityków, normalnych gości nie. Byłam w sobotę w BABILONIE, jest kiepsko. Redukcja, to teraz bardzo modne słowo. Z okazji trzecich urodzin programu redaktor Piotr Marciniak zakupił tort z musu. To znaczy nie musiał, chciał. Tylko to był tort z musu owocowego. Barbara Falandysz zjadła dwa kawałki, Magda Środa ani jednego, bardzo światła pani biskup w koloratce jeden, pan Piotr i ja po jednym.
Dzielenie tortu nasuwa na myśl politykę, która partia ma większy kawałek tortu, a która tyci, albo przypomina salę sejmową. Teraz olbrzymi kawał tortu konsumuje PO, trudno więc przeprowadzić cokolwiek co się Donaldowi nie podoba.
W charakteryzacji jeszcze normalnie, ale podobno w Polsacie jest tylko jedna charakteryzatorka na program. Trudno, najwyżej politycy będą się jeszcze bardziej świecili i mienili na twarzy. Oby ze wstydu, chociaż to chyba uczucie im nie znane.
Premier zatrudnił „skutecznego” Giertycha, by stanął w obronie jego syna, który co prawda nie wystąpił w tańcu „goło i wesoło”, jak książę Harry, zatańczył natomiast tango z Amber Gold, a nie powinien. Dostało się służbom, że nie ostrzegły, a powinny. W odpowiedzi na wezwanie do debaty ekonomicznej przez Prezesa PiS- u, premier uznał, że lepiej żeby prezes Jarosław bawił się kalkulatorem niż innymi zabawkami. Nie jestem pewna, co dla obywateli jest lepsze. Bo gospodarka wydaje się dziś najpoważniejszą sprawą, jak się zawali, możemy utonąć w totalnym, albo nawet totalitarnym bagnie, zależy kto przejmie władzę. Ciągle ktoś robi konferencję prasową i wygłasza jakieś zdanie, które później mielą, a raczej międlą medialne młyny.
No więc ja też 6 września wzięłam udział w pewnej, całkiem innej konferencji prasowej. Pandora to firma jubilerska, która w zeszłym roku zebrała fundusze na wyposażenie Centrum Profilaktyki Nowotworów przy Instytucie Onkologii w Warszawie. W tym roku w trzymiesięcznej akcji WSPIERAM DZIAŁAM wspomaga Amazonki, obchodzące 25 lecie istnienia. Ilość wdzięcznych osób, którym pomogły idzie w tysiące. Spotkanie prowadziła Anna Maruszeczko. Były na nim Ambasadorki kampanii: Elżbieta Kozik, przewodnicząca Stowarzyszenia Amazonek, Krystyna Kofta (jestem honorową członkinią odznaczoną za profilaktykę i cenię to wyróżnienie!), Beata Sadowska, Paulina Smaszcz Kurzajewska, oraz Aleksandra Nieśpielak. Amazonki to stowarzyszenie ponad polityczne, nie ma barw partyjnych, choć każda z nas ma swoje poglądy. Ja nie musiałam podczas tych strasznych lat choroby korzystać z ich wsparcia, bo miałam je w domu, od męża, syna, przyjaciół.
Mówię wam moi kochani, że nikt nie odejdzie niezałatwiony od ich okienka na świat, żadna kobieta nie będzie czuła się samotna! To nie bezduszny urząd, nie trampolina do polityki! Każda chora znajdzie tu opiekę i wsparcie tych, które to przeszły i rozumieją co jest grane! Potrafią też przywołać do porządku, postawić na nogi, bo czasami człowiek się słania po chemioterapii i ma wszystkiego dość. Szefowa warszawskich Amazonek Ela Kozik (na fotografii w okularach), miała już kilka operacji, przeżyła ostatnio tragedię, a działa jak mały motorek, choć to raczej rakieta, albo torpeda! Założyła z koleżankami w Centrum Onkologii bibliotekę dla pacjentek. Dawałyśmy tam książki, i wiecie co? Można je kupić, z pieczątką, a jakże, na stoisku przy bazarze! Ktoś ukradł i sprzedał! Okradł chore kobiety.
A wczoraj dowiedziałam się od pani doktor z Centrum Onkologii o czymś jeszcze gorszym. Samsung poprosił o zbieranie starych telefonów komórkowych, a za to obiecał wspomóc hospicjum onkologiczne. Ustawiono zamkniętą puszkę, po godzinie było w niej kilkanaście starych komórek. Ktoś przeciął i ukradł, mimo napisu, że to zbiórka na hospicjum. Są złodzieje wyspecjalizowani w okradaniu najsłabszych i najbardziej poszkodowanych. Złapani wychodzą, bo to mała szkodliwość społeczna! Dlatego się panoszą! Grasują w szpitalach. Wiecie co to hospicjum, prawda? Moi czytelnicy są inteligentni i wrażliwi, domyślają się kto leży w takim hospicjum. To ci, którym nie można już pomóc, mają opiekę paliatywną. Widzieliście kiedyś jak to wygląda? Nie chcę, żebyście musieli z niego korzystać, jednak dobrze, że istnieje, że są ludzie pomocni w umieraniu. Nie życzę pobytu tam nawet temu złodziejowi, ale jednak ręce opadają! Na szczęście są Amazonki, którym życzę istnienia do końca świata! Jeśli będziecie kupować sobie bransoletkę, albo zawieszkę Pandory, tu także apel do naszych facetów, to fajny prezent imieninowy, czy urodzinowy, no więc jeśli tak będzie, spytajcie o te pięć produktów, z których 15% przeznaczone jest na działalność Amazonek.
