Kościół ma nową gwiazdę, która to gwiazda przyćmiła nawet biskupa Pieronka, z jego traktowaniem pedofilii jako tematu zastępczego. Pieronek zabłysnął kiedyś, co starsi górale pewnie pamiętają, wypowiedzią na temat niemożliwości wypalenia feminizmu, kwasem czy żelazem, już nie pamiętam czym chciał wypalać tę ideologię z Izabeli Jarugi Nowackiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. To była obrzydliwa wypowiedź, ale Iza była dorosła nie z takimi facetami sobie radziła.
Krystyna Kofta. Pisarka, felietonistka Twojego Stylu. Urodzona w czepku
Nowa gwiazda wali bez pardonu w dzieci. Gwiazdą jest ks. Profesor Longchamps de Berier. Nazwisko Longchamps dotąd kojarzyło mi się ze świetnymi torbami w rozsądnej cenie, zwłaszcza na wyprzedażach, reklamowanymi przez Kate Moss. Swoimi wypowiedziami ksiądz obrzydza torby! Firma powinna go pozwać. Otóż wszyscy wiecie, bo trudno nie wiedzieć, że ksiądz de Berier – chyba jakiś hrabia, albo raczej książę, co psy wiąże, jak mawialiśmy na podwórku – zajmuje się kopaniem bruzd. Bruździ, bruździ aż nabruździł. Według profesora „bruzdy dotykowe” nazywane także „małpimi bruzdami”, są podobno rozpoznawalne przez lekarzy na pierwszy rzut oka u dzieci poczętych In vitro. Matko boska! Wszyscy święci, ratujcie, ten człowiek jest specem od bioetyki. Dziwi mnie, że TV nie skonfrontowała go z wybitnymi biologami, z prof. Ewą Bartnik na przykład, albo z profesorami medycyny. Głosił te swoje bzdury i nikt ich nie prostował. Zasiada w zespole specjalistów kościelnych. Bruzda, jeśli występuje, znajduje się na ręce, nie na twarzy! I nie dotyczy akurat In vitro, mają ją dzieci z Downem. Zdarza się także u ludzi bez żadnej choroby.
Różni święci mieli stygmaty, otwierały się i krwawiły gdy zaszła potrzeba. Jednak ten stygmat w postaci bruzdy jest zbędny. O co chodzi księżom? Czy o to, żeby kolejna grupa pakowała walizki? Czy kościół chce, żeby rodzice starający się o pociechę z In vitro też wyjechali z kraju? Może by ksiądz Berier o wyglądzie i charakterze molierowskiego Świętoszka, zastanowił się nad krzywdą jaką wyrządza, w imię walki ideologicznej, bez miłosierdzia. Kościół idzie „w zaparte”, czuje swoją słabość, a więc musi wszystko penalizować, wkraczać w kompetencje państwa, wywierać naciski, bo wierni są o siedem mostów dalej.
Premierze Tusku, nie idźcie tą drogą, nie dajcie sobą manipulować! Wywalcie Gowina i paru innych. Obiecywał nam premier, że nie będzie klękał, jednak to za mało. Samo stanie niczego nie zmieni. Trzeba twardych decyzji.
Ksiądz profesor – prawa!!!- mówił w telewizorni, że on nigdy by się nie zgodził na poczęcie In vitro. A kto go zmusza, ja się pytam? Zresztą jak mógłby się godzić, skoro do tego musiałby mieć żonę, a celibat wyklucza taką możliwość. Poza tym jaki to argument: Ja bym tego nie zrobił! No to co, że ty człowieku byś tego nie zrobił? Nie jesteś księże profesorze pępkiem świata, choć parę wizyt w telewizji może uderzyć do głowy. Twoja wiara, księże profesorze, ma postać ekstremalną. Jako czynny ksiądz nie możesz na razie tego zrobić, chociaż coraz silniejsze są głosy na temat zniesienia celibatu. Wiązanie na supeł pewnej części ciała z pewnością jest niezdrowe. Mogą od tego powstać głębokie, dodatkowe bruzdy, także w mózgu.