Solidarna Polska miała swoje pięć minut, a może mieć więcej. Chodzi o to, że Zbigniew Ziobro pozazdrościł Palikotowi i postanowił pójść w jego ślady. Palikot ma jak wiadomo swój ruch. „Ruch” jest słowem oznaczającym działanie, dynamikę. Nazwisko Palikot zawiera w sobie kota - który pali - w domyśle trawkę. Ma także „pal”, na który wbija co jakiś czas jakąś świętą krowę. Cel! Pal! To kwintesencja tego rewolucyjnego ruchu. Mówiłam i pisałam, że nie powinien wycofywać nazwiska, gdy będzie nazywał swoją partię. Mają mu za złe, że to kult jednostki, nie powinien się przejmować, bo jego nazwisko stało się marką. A marka jest ważna i rozpoznawalna! Jeśli już chcą zmienić nazwę, to proponuję proste rozwiązanie: partia.palikota.pl

REKLAMA
W celu zwiększenia rozpoznawalności odbył się zjazd tysiąca ziobrystów, którzy wybrali na prezesa Ziobrę, a on nazwał swoją partię Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Ziobro ma sporo wyznawców, kiedyś w Krakowie ścigał się z najlepszymi i wygrywał. O ile pamiętam miał większą popularność niż Jarosław Gowin. Chce to wykorzystać, bo sondaże jego partii jeszcze bez członu Ziobro w nazwie, przypominały pewną część ciała, która w decydującym momencie, przy zbliżeniu zawodzi, opada zamiast się wznosić. Dzieje się tak dlatego, że Ziobrzyści są wciąż kojarzeni z PiS –em. Tak długo łasili się do prezesa JK, że teraz elektorat się pogubił. Nie wiadomo czy kojarzy, że Ziobro zniknął z PiS –u, jak sen jaki złoty, wszak wielu tam ludzi wiekowych. Wśród tysiąca zwiezionych na Ziobrę, dało się zauważyć kilka ładnych dziewcząt, zwłaszcza pewną blondynkę, która zwróciła uwagę kamerzysty. Nie widziałam natomiast ojca Rydzyka, który kiedyś Ziobrę forował, jednak nie jest w ciemię bity, żeby pokazywać się z kimś, kto ma tak małe poparcie w sondażach.
Prezes Kaczyński został kongresem Ziobrzystów boleśnie zraniony i leczył się w weekend w objęciach Marka Jurka. Ta kolejna uczuciowa wolta zapewnia wessanie partyjki Jurka. Prezes JK przeraził się konkurencji w osobie prezesa Ziobry. To będą gwiezdne wojny prezesów. Przemówienie nowego prezesa było dość pozbawione jaj rybich, czyli ikry. Wolę wystąpienia JK, choć go nie lubię. Wiceprezeską została Beata Kempa, moja sąsiadka w natemat. Ta ma więcej ikry, oczy jej błyszczały, gdy wołała: Duma mnie rozpiera! Ach jak duma mnie rozpiera!
Czy to duma mnie rozpiera, jak zapytał pewien żołnierz, strzelając na wiwat, po zjedzeniu kapuśniaku. To moje zdanie należy do welleryzmów, pochodzących od postaci Sama Wellera, bohatera „Klubu Pickwicka” Dickensa. Samuel był służącym Pickwicka, na każdą okoliczność miał powiedzonko, np.: „Co się stało to się nie odstanie, i to jest jedyna pociecha, jak zawsze mawiają Turcy, gdy przez pomyłkę obetną głowę niewinnemu”. „Zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich” – jak powiedział pewien papież spytany co robić z wziętymi do niewoli niewiernymi, wśród których mogą być już nawróceni. To także welleryzm, tyle że to prawdziwe zdanie papieża, jeszcze sprzed ery Dickensa.
Po tej dygresji, wracamy do meritum, czyli partii Ziobry. Nie lekceważmy małych ruchów rewolucyjnych. Lenin miał na początku mniej zwolenników niż Ziobro, a potem jak to się mówiło? „Mówimy partia, myślimy Lenin, mówimy Lenin, myślimy partia”. Ktoś złośliwy dorzucił, i tak w kółko mówimy co innego i myślimy co innego. Elektorat prawicowy mówiąc PiS, myśli: Kaczyński, mówiąc: Ziobro, także myśli Kaczyński, tak na amen związany jest stary prezes z nowym prezesem.