No dobra, będę pisać "Na temat". Na jaki temat? Na wszystkie tematy, na wszystkie! Nie, nie o gotowaniu, to nie moja specjalność, nie o modzie, mam zbyt indywidualny pogląd na tę kwestię, ale - moja specjalność to życie, życie jako takie, życie z jego wszystkimi przejawami,,,

REKLAMA
No więc mam ochotę pisać, już mój polonista w szkole baletowej twierdził, że zmarnuję się w balecie, i że powinnam wziąć się raczej za pisanie. Zresztą mój profesor gry aktorskiej, Janusz Warnecki,w tej-że szkole, też przepowiadał mi zmarnowanie życia w tym balecie, i ogólnie zaprzepaszczenie moich jakichkolwiek możliwości uzyskania choćby czegokolwiek w przyszłości, jeśli nie wezmę się natychmiast za aktorstwo. Życie zmarnowałam tylko trochę, bo wciąż żyję i w dodatku jestem niesłychanie z tego mego życia zadowolona, no ale że wyznaję teorię, że nigdy na nic nie jest za późno, od kilkunastu już lat wzięłam się też za pisanie, a następnym krokiem będzie zapewne jakieś aktorowanie! Tak, mam wrodzoną poważną wadę - jestem kompletnie niefrasobliwa, radosna i pozytywna, pełna wiary w przyszłość a zwłaszcza w teraźniejszość, no i wciąż mam jakąś niesłychaną euforię, niczym tak specjalnie nie uzasadnioną. Koleżanki - tancerki zawsze patrzyły na mnie wilkiem, a ja tańczyłam z Wilkiem, który raptem okazał się najlepszym polskim tancerzem! Wszystko w życiu robiłam na odwrót, co spotykało się z ogólną dezaprobatą, a ja twardo brnęłam, i co gorsza, nigdy nie żałowałam swoich nietypowych wyborów. W wieku lat dwudziestu byłam gwiazdą, a po pięćdziesiątce wzięłam się za wykonywanie drobnych zawodów, jakie normalnie wykonuje się w wieku studenckim, ale - co gorsza - w ogóle się tego nie wstydzę, jestem wręcz bardzo dumna!!! Zresztą nie jestem pewna do końca, co jest lepsze i bardziej autentyczne...Aktualnie żyję życiem podstarzałego starego kawalera, osiągnęłam pełną wolność w każdej dziedzinie życiowej, i mam największy przywilej - mówię, to co myślę, bez względu na konsekwencje. Anonimowi komentatorzy internetowi mieszają mnie z błotem, radząc czołgać się w koszuli nocnej po cmentarzu w kierunku grobu, a ja nic, bawię się i mnie to tylko śmieszy. Dziś przeczytałam inną opinię, ze niby " włos siwieje, a d...szaleje (nie wiem, czy w Polsce wypada napisać słowo "dupa"???). Porzekadełko jest zgrabne, tyle że się w moim wypadku nie zgadza - co do włosa nie wiem, maluję na przeróżne kolory od jakichś pięćdziesięciu lat, więc już tak naprawdę nie wiem, co tam jest pod spodem - a co do tej d... (wciąż nie wiem, wypada czy nie???) to nie będę udzielała żadnych informacji, i już. Za to - ja mam tych ludzi właśnie w d.... (już chyba można?) wraz z ich zagorzałą nienawiścią, kompleksami i zajadłą chęcią przypierdolenia (a to słówko polskie jest cenzuralne?) komu się da, na wszelki wypadek, a nuż się uda go przestraszyć, albo chociaż mu zepsuć humor. Zepsuć humor, mnie? Niedoczekanie!!!