Wypływam na Mazury w tygodniowy "rejs pocieszenia". To ma być pocieszenie dla tej części młodzieży, ktora nie dostała się do Szkoły pod Żaglami. Ale co ja tam robię? Sam się zastanawiam jakie licho mnie podkusiło. ostatni raz prowadziłem rejsy po Mazurach kilkadziesiąt lat temu, więc może czas na porównania?

REKLAMA
A może bedę mógł napisać o praktyce śródlądowej, z którą przez wiele lat nie miałem do czynienia. W każdym razie czekają mnie ponowne utrapienia z nastolatkami, do czego powinienem już przywyknąć.
Wszystkich namawiam od lat, by nie robili tłoku na Mazurach, a przenieśli się na puste jak dotychczas Morze Bałtyckie albo przynajmniej Zatokę Gdańską - też pustawą zresztą. Nawet Zalew Szczeciński jest wspaniałym akwenem, na którym jachty śródlądowe doskonale sobie radzą.
Teraz osobiście sprawdzę, jak to jest naprawdę z tym tłokiem w drugiej części wakacji.

Chcesz dostawać info o nowych wpisach?