Gala żeglarska ŻEGLARZ ROKU zgromadziła w Centrum Olimpijskim w Warszawie śmietankę polskich żeglarzy. Moja żona Bogusia uważa, że było to bardzo udane spotkanie. Nie wiem czy nie zmieniłaby zdania, gdyby dowiedziała się, że płacę za nie z własnych oszczędności, bo sponsorów nie udało się znaleźć.
Główną nagrodę odebrał Tomasz Cichocki z rąk wiceprezesa Zarządu Głównego Polskiego Związku Żeglarskiego, kapitana Macieja Leśnego. Tomasz wykonał brawurowy rejs dookoła świata trasą najtrudniejszą – dookoła Antarktydy – na jachcie POLSKA MIEDŹ.
Podobne nagrody – stylizowane w szkle sylwetki jachtów – otrzymali nominaci: Karolina Winkowska za mistrzostwo świata w kitesurfingu, Kuba Strzyczkowski za „radiowy” rejs przez Atlantyk, Tomasz Ostrowski za zwycięstwo w Tall Ship Races na FRYDERYKU CHOPINIE i Edward Zając za samotne rejsy na Atlantyku (Jester Challenge) i na Bałtyku.
Impreza odbyła się w Centrum Olimpijskim w Warszawie dzięki Muzeum Sportu i Turystyki, które tam ma swoją siedzibę. Przy okazji jeden z laureatów, Edward Zając, nominowany już w zeszłym roku, za podobne osiągnięcia (samotna żegluga w bałtyckich sztormach), przekazał swoją statuetkę z poprzedniego roku na rzecz Muzeum.
Próba sfinansowania imprezy przez licytację moich żeglarskich pamiątek nie powiodła się, mimo że Srebrny Sekstant z roku 1973 uzyskał godziwą cenę.