Witam wszystkich użytkowników nowego portalu internetowego natemat.pl. Usłyszałem, że ma być to polski odpowiednik „Huffington Post” – bardzo się z tego cieszę. To serwis, który przez kilka lat działalności w Stanach Zjednoczonych zdobył dużą renomę, wielu czytelników a przede wszystkim stał się niezbędną lekturą dla kogoś, kto interesuje się sprawami swojego otoczenia.
REKLAMA
Dziś chciałem rozpocząć przewrotnie – nie będę się zajmował, co może Państwa zaskoczyć, tematem prawa i sprawiedliwości, ale zacznę od sprawy, która moim zdaniem powinna wywoływać duże zainteresowanie w całej Polsce – budową kolei dużych prędkości.
Toczy się dziś dyskusja o celowości realizacji projektu kolei dużych prędkości. Przeciwnicy inwestycji argumentują, że stan podstawowej infrastruktury kolejowej w kraju jest zły i wymaga ogromnych nakładów finansowych. Dlatego w obliczu konieczności dokonania wyboru pomiędzy budową KDP, a modernizacją istniejącej infrastruktury kolejowej, powinniśmy wybrać to drugie.
Trudno odmówić słuszności takiego wyboru po analizie dokumentów branżowych, z których wynika, że jedynie po 5,6 proc. linii kolejowych w Polsce można jeździć z prędkość maksymalną wynoszącą 160 km/h, a w przypadku prawie połowy z nich nie można przekraczać 80 km/h. Na 36,3 tys. km torów, jakie posiadamy, jedynie stan 36 proc. uznajemy za dobry. Łatwo pokusić się o wniosek, że KDP to drogie marzenia, podczas gdy infrastruktura kolejowa jest w opłakanym stanie i nie wystarczy pieniędzy na wszystko.
Warto jednak przed ostatecznym dokonaniem takiego wyboru przyjrzeć się wnioskom, jakie wynikają z opracowań specjalistów. Według nich podniesienie prędkości maksymalnej do 200 km/h na istniejących liniach kolejowych jest możliwe w nielicznych przypadkach i przy ogromnych nakładach finansowych. Ale nawet, gdy dokonamy modernizacji wszystkich linii kolejowych, staniemy przed problemem ich przepustowości, gdyż będą się po nich poruszały nie tylko szybkie pociągi pasażerskie, ale też wolniejsze pociągi regionalne i towarowe.
Opierając się na założeniach programu Infrastruktura i Środowisko możemy stwierdzić, że w kolejnej perspektywie budżetowej UE nastąpi zmiana proporcji w wydatkowaniu środków z korzyścią dla kolei. Łatwo jest sobie wyobrazić, że skierowanie ogromnej ilości środków w krótkim czasie może spowodować potężne utrudnienia w ruchu kolejowym.
Modernizacja w przeciwieństwie do budowy nowych linii zawsze będzie za sobą pociągała większe lub mniejsze utrudnienia. Mając to na uwadze, należy zadać sobie pytanie, czy nie doprowadzając do paraliżu ruchu kolejowego w Polsce można w czasie trwania perspektywy finansowej zmodernizować tyle linii kolejowych, aby nie utracić żadnych pieniędzy z Unii Europejskiej.
Warto zaznaczyć, że w tej sprawie wątpliwości ma sam Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, który początkowo deklarował budowę linii KDP w roku 2030 a teraz mówi już o roku 2020.
Podsumowując, pragnę zaapelować o przyspieszenie prac nad projektem KDP w Polsce, ponieważ po raz drugi taka szansa może się nie powtórzyć, a wybór pomiędzy modernizacją istniejącej infrastruktury kolejowej a budową KDP jest wyborem pozornym, gdyż sama modernizacja nie rozwiąże problemów, a próba godzenia jej z budową nowych linii przeznaczonych wyłącznie dla kolei dużych prędkości jest możliwa. Dziś KDP w Polsce to nie marzenia, a twardy realizm rozsądnego projektu, który powinniśmy zrealizować.
Uważam, że ten temat jest bardzo istotny, dlatego wrócę do niego w najbliższym czasie biorąc pod lupę szczegóły propozycji nowego źródła finansowania projektów infrastrukturalnych, realizowanych wspólnie przez więcej niż jeden kraj, w budżecie UE na latach 2014 – 2020.
