Skoro obłuda – jak chciał La Rochefoucault – to hołd, który występek składa cnocie, to nasza klasa polityczna…powiedzmy, że wyjątkowo cnotę ceni. Dowodzi tego awantura wokół niefortunnej wypowiedzi ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Antagoniści skupili się na formie, ignorując całkowicie treść. A z tą trudno polemizować.
Cóż bowiem, w nieco może zbyt bezpośredni sposób, szef resortu rolnictwa chciał przekazać swoim kolegom rolnikom? Po prostu to, by byli bardziej świadomymi beneficjentami możliwości, jakie daje Unia Europejska. Te możliwości nie powstały z łaski urzędników, a z naszych, europejskich podatników, pieniędzy. Również z pieniędzy producentów rolnych.
Marek Sawicki nie namawiał, by obchodzić prawo, czy brać nienależne świadczenia. Najzwyczajniej w świecie przypomniał, że skoro nasi producenci jabłek mają do wyboru sprzedawać w skupie towar poniżej kosztów produkcji albo ubiegać się o rekompensaty, to powinni wybrać to drugie, tak jak zrobili to producenci niemieccy. Po to między innymi weszliśmy do Unii Europejskiej, by w kryzysowych sytuacjach ratować własny rynek. Jeśli sami z koła ratunkowego nie skorzystamy, to nikt tego za nas nie zrobi.
Zachodnioeuropejscy producenci mają znacznie większą wiedzę na temat korzystania z unijnych środków, niż nasi wytwórcy. Najłatwiej oczywiście zwalić wszystko na polską gnuśność i powtarzać oklepany frazes, iż Polak jest mądry po szkodzie. Jednak z całej sytuacji politycy – i z koalicji, i z opozycji – powinni wyciągnąć wnioski głębsze, niż to, że nawet w zamkniętym gronie nie wypada wyrażać się nazbyt potocznie, bo ktoś nagra i doniesie. W podniosłej, pełnej gromów oburzenia dyskusji nad słowami ministra takiej refleksji nie dostrzegłem.
Pustego portfela naszych producentów nie zapełnią pouczenia na temat poziomu debaty publicznej. Ten jest niski to fakt, ale nie ma ugrupowania parlamentarnego, które mogłoby z czystym sumieniem występować z pozycji mentora. Mamy byłego wicemarszałka, który o opozycji i dziennikarzach nie wypowiada się inaczej, jak w słowach mało parlamentarnych, posłankę, która obrażała profesora Bartoszewskiego i ludzi o odmiennych poglądach, że o posłach wspierających inne wolności nie wspomnę… Tak więc –jako przedstawiciel przedsiębiorców, a także jako podatnik i wyborca – oczekiwałbym przedstawienia dwóch planów działań. Pierwszy winien dotyczyć zwiększenia wiedzy na temat korzystania z unijnych funduszy, drugi realnej pomocy dla producentów tracących na konflikcie Unia-Rosja.
Szkopuł w tym, że krytykom konkrety przychodzą z większym trudem, niż lekko wypowiadane połajanki.