Potrzeba było wielu lat, by polscy konsumenci nie tylko przekonali się, że to, co rodzime, też można włożyć do koszyka w sklepie, lecz zaczęli świadomie wybierać polskie produkty i usługi. Dlatego, że są dobre; dlatego, że w ten sposób tworzy się miejsca pracy; również dlatego, że skoro chcemy, by polskie produkty podbijały obce rynki, najpierw muszą odnieść sukces na własnym podwórku. Bodaj najszybciej taką świadomość udało się zbudować u nabywców produktów spożywczych. W efekcie od lat sieci handlowe za magnes mający przyciągać klientów uznają nie tylko cenę, lecz i pochodzenie produktu.
A teraz do rzeczy. W sondażu Ceneo.pl dla „Rzeczpospolitej” ponad połowa respondentów zadeklarowała, że preferuje krajowe produkty – niezależnie od ich rodzaju. Dla porównania, dwa lata temu polskie pochodzenie żywności doceniało co prawda ponad 40 proc. badanych, ale w przypadku odzieży zwracało na to uwagę ledwie 15 proc. Obecnie, jak wynika z badań Ceneo.pl, ponad 50% badanych zwraca uwagę na polskość marek odzieżowych. W innym sondażu, przeprowadzonym na zlecenie jednej z polskich marek aż 90 proc. badanych stwierdziło, że w przypadku produktów w tej samej cenie wybierają polski. Nawet, jeśli rzeczywistość wygląda nieco gorzej, to sam fakt, iż Polacy czują się w obowiązku deklarować, iż preferują rodzime wyroby, jest niezwykle znamienny.
Wszystko wskazuje na to, że ten pozytywny trend będzie się utrzymywał. Zacierać ręce mogą nie tylko producenci. To bowiem jaskółka istotnej i bardzo potrzebnej zmiany w myśleniu Polaków o własnym kraju i własnym społeczeństwie. Wychodzimy z kompleksów, które każą nam myśleć najpierw o tym, co powiedzą / pomyślą o nas za granicą, a nie o własnym interesie. W każdym razie – jeśli chodzi o gospodarkę, to kompleksów już się pozbyliśmy. Oby tak dalej!