Reklama.
W ferworze wieści o politycznych przepychankach, (do których chyba wszyscy już zdążyliśmy przywyknąć) umknęło pewnie uwadze wielu z Państwa zeszłotygodniowe wystąpienie wicepremiera Mateusza Morawieckiego w Zabrzu. Dotyczyło ono właśnie miejsca węgla w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Z kierunkami w nim zarysowanymi trudno się nie zgodzić.
Po pierwsze – potencjał przemysłowy Górnego Śląska nie może być traktowany jako obciążenie. A bywało, że ortodoksyjni liberałowie właśnie tak go postrzegali. Nieprzystosowany do funkcjonowania w warunkach wolnego rynku i zmieniającej się struktury globalnej gospodarki region… Na szczęście już dzisiaj widać, jak bardzo się mylili. Górny Śląsk biznesowo kwitnie – dlaczego więc nie dać szansy górnictwu?
Energetyka węglowa, konwencjonalna, może być nowoczesna – o ile nadamy jej takie właśnie oblicze. A więc niskoemisyjna, wykorzystująca innowacyjne techniki. To pole do popisu także dla polskich naukowców – wypracowane ekologiczne rozwiązania będą know-how, który może stać się naszym towarem eksportowym. Jak niegdyś węgiel.
Inwestycje w górnictwo to nie tylko program ratowania kopalń. Bo przecież ratujemy je nie po to, by stały się workiem bez dna pochłaniającym publiczne środki, ale by zaczęły przynosić zyski. Dajmy może więcej głosu specjalistom od innowacyjności, a mniej politykom. Tak, by powstał plan dla branży nie na najbliższych kilka lat, ale na całe dekady. Na to czekają nie tylko górnicy – z niecierpliwością czeka również biznes.